150 tys. rosyjskich żołnierzy rozpoczyna manewry u granic kraju. Kreml grozi interwencją, jeśli „prawa rosyjskich mieszkańców Ukrainy zostaną pogwałcone". To coraz bardziej przypomina sekwencję, która doprowadziła do wojny w Gruzji przed sześcioma laty.
Także kondycja finansowa naszego wschodniego sąsiada jest dramatyczna. Ludzie rzucili się do banków – aby ratować oszczędności, wymieniają hrywny na dolary. W każdej chwili państwu grozi bankructwo.
Przed trzema miesiącami mieszkańcy Kijowa wyszli na Majdan z powodu nadziei rozbudzonych wizją integracji z Europą. To był owoc Partnerstwa Wschodniego zainicjowanego w 2009 r. przez Radosława Sikorskiego i Carla Bildta. Stąd szczególna odpowiedzialność Polski ?i – szerzej – Unii, za to, jak skończy się dla Ukraińców marzenie o przyłączeniu do Zachodu.
Na razie bilans po stronie Warszawy i Brukseli nie jest budujący. Poza wzniosłymi apelami europosłów i, trzeba to przyznać, znacznie bardziej realistycznymi deklaracjami ministrów, Polska i Unia zaoferowały niewiele.
Co gorsza, polska i zachodnia dyplomacja i wywiad wykazały się słabym rozpoznaniem tego, co stanie się na Ukrainie. Nie przewidziały ani nagłego zerwania przez Janukowycza rozmów o stowarzyszeniu z Unią w listopadzie, ani jego dramatycznej ucieczki z Kijowa tydzień temu. Pytanie, czy i tym razem nie dadzą się zaskoczyć działaniami Kremla.