Mimo toczących się działań zbrojnych na wschodzie kraju, niezakończonej operacji antyterrorystycznej, rosyjskich sankcji, presji wywieranej przez Moskwę do ostatniej chwili przed ratyfikacją umowy, coraz ostrzejszych podziałów na lokalnej scenie politycznej (tych „mimo" można wyliczyć dużo więcej).
Zapewne właśnie dziś fakt się urzeczywistni, ukraińska Rada Najwyższa i Parlament Europejski ratyfikują umowę stowarzyszeniową między Kijowem i Unią Europejską. I to przy otwartych obiektywach telewizyjnych kamer, które połączą obie izby telemostem przekazu na żywo. Ratyfikacja wprowadzi umowę do systemu prawnego Ukrainy i otworzy Ukraińcom drzwi do fundamentalnych zmian państwa, sfery społecznej, polityki i ekonomii, a ich skuteczne zaistnienie może, podkreślam: może, dać kiedyś pełny akces do UE ?i NATO. Czy skorzystają z historycznej szansy? Wszystko w ich rękach, choć okoliczności, w których dokonuje się akt ratyfikacji, są wyjątkowo trudne.
– Ratyfikacja umowy to nie tylko historyczne wydarzenie dla Ukrainy, ?ale również pełna agenda zmian – mówił ?w piątek w Kijowie prezydent Petro Poroszenko. – Umowa wyznacza kierunek reform, ale jest również katalogiem zmian ustrojowych, które musimy wprowadzić na Ukrainie, by dołączyć do europejskiej rodziny. Najważniejsza jest walka z korupcją, która będzie prowadzona z pełną konsekwencją – dodał. Dlatego w dniu ratyfikacji ukraińska Rada Najwyższa uchwali też prawo antykorupcyjne.
Prezydent ma nadzieję, że w efekcie podpisania umowy Ukraina otrzyma jasną perspektywę akcesji. Tym samym językiem mówi ukraiński premier Arsenij Jaceniuk, który w kwestii refom podkreśla, że do ich przeprowadzenia potrzebne są nowy parlament i rząd, ?a co do strategicznych sojuszów nie ma wątpliwości, że prócz integracji z Unią Ukraina powinna aspirować do sfery północnoatlantyckiej. – W dzisiejszych okolicznościach jedynym mechanizmem, który może zagwarantować bezpieczeństwo Ukrainy, jest NATO – mówił w sobotę w Kijowie Jaceniuk. ?– Mam świadomość, że Zachód nie jest dziś gotowy na przyjęcie Ukrainy, ale jak powiada Biblia, „pukajcie, a będzie wam otworzone". Więc pukamy.
Czy Europa słyszy? Z pewnością tak, lecz na razie jedynie uchyliła drzwi, i to tylko do pierwszego z partnerstw. Sprawa NATO jest wyjątkowo odległa; Kijów prowadzi wojnę, a żaden z członków sojuszu nie zgodzi się na wprowadzenie do NATO państwa będącego w faktycznym konflikcie zbrojnym z jedną ?z największych militarnych potęg świata. Zostaje więc Unia, choć tu perspektywa pełnej akcesji też wydaje się odległa. Sprzeciwia się Rosja, która widzi w akcesji zagrożenie dla swoich interesów na Ukrainie. Jak jest zdeterminowana, widać po wymuszonym zapewne przez nią wstrzymaniu implementacji części handlowej umowy stowarzyszeniowej (DCFTA) na cały rok.