Szczególnie pouczające były pod tym względem lata 90., kiedy przeważający głos w mainstreamie zdobyli tropiciele polskiego antysemityzmu. Po dziś dzień lansują oni obraz przeszłości, który w dużym uproszczeniu sprowadza się do tego, że Polacy to prześladująca większość – zhańbiona szczególnie przypadkami współpracy z niemieckim okupantem – a Żydzi to prześladowana mniejszość.
Ekspozycja MHŻP jednak niemal całkowicie zaprzecza tego rodzaju uproszczeniom. A to może dlatego, że obejmuje dziesięć wieków sąsiedztwa dwóch narodów, a nie wyłącznie epokę, zainteresowanie którą przyniosło wątpliwą sławę Janowi Tomaszowi Grossowi i innym dekonstruktorom wspólnych polsko-żydowskich dziejów.
Wątek Holokaustu stanowi bowiem nieduży, chociaż bardzo przejmujący i sugestywny fragment ekspozycji. Próba unicestwienia narodu żydowskiego przez Niemców nie jest więc przedstawiona jako centralne, kluczowe wydarzenie w historii potomków Abrahama. Dzięki temu MHŻP unika fałszywej martyrologii, interpretującej dzieje ludzkości jako drogę do gigantycznej katastrofy, w której czynny udział mieli także źli polscy sąsiedzi.
W zamian otrzymujemy fascynującą perspektywę przeszłości. Muzeum – jak sama nazwa wskazuje – poświęcone historii Żydów polskich jest zarazem muzeum poświęconym po prostu historii Polski – kraju, w którym przez wiele wieków czuli się oni jak u siebie. I dlatego triumfy i klęski Polski były zarazem triumfami i klęskami mieszkających w niej Żydów.
Nie przekreślą tego nawet takie fakty jak międzywojenne getta ławkowe czy znacząca reprezentacja osób pochodzenia żydowskiego w stalinowskim aparacie represji.