Słynny mobilny billboard dotarł do Berlina. Po drodze pod Bramę Brandenburską przejechał pod samą siedzibą telewizji ZDF, która odmawia zastosowania się do wyroku polskiego sądu i nie chce należycie przeprosić za sformułowanie „polskie obozy zagłady Majdanek i Auschwitz”.
Obok angielskich napisów „Death Camps Were Nazi German” oraz „ZDF Apologize!” (Obozy śmierci były nazistowsko-niemieckie” i „ZDF przeproście!) na billboardzie jest także zgrabna grafika prezentująca charakterystyczne cechy Adolfa Hitlera – wąski wąsik i fryzurę ze specyficznym zaczesem.
I właśnie ta grafika wywołała skandal. Otóż organizatorzy akcji dostali od niemieckiej kancelarii prawnej list z zarzutem o „bezprawne wykorzystywanie grafiki z wizerunkiem Hitlera”. Tyle że nie wiadomo o co właściwie chodzi, bo nikt nie udziela dalszych informacji.
Niby może chodzić o prawa autorskie do konkretnej grafiki – nie wiemy - ale jakby tego nie tłumaczyć, oto Niemcy zaczynają ścigać Polaków za korzystanie z wizerunku Hitlera! Jeżeli akcję „#GermanDeathCamps” mniej lub bardziej oficjalnie wspierają polskie władze, to kancelarię, która walczy o bezprawne wykorzystanie wizerunku Hitlera, pewnie zaraz poprą władze RFN - oczywiście po to, by swoich prawników nie zostawić samych w nierównej walce z polskim Lewiatanem...
To oczywiście czarny humor, ale z takiego obrotu sprawy na poważnie mógłby się ucieszyć np. Björn Höcke, polityk Alternatywy dla Niemiec (AfD), który nawoływał niedawno do zakończenia „rozprawy z własną historią paraliżującą niemieckie społeczeństwo”. Skoro w niemieckiej dyskusji o bombardowaniu Drezna mówi się już o ofiarach barbarzyństwa aliantów, a tzw. wypędzenia wprost nazywa się czystką etniczną (za którą Polska powinna przeprosić), to może Niemcy na poważnie zajmą się teraz wizerunkiem Hitlera?