Tak uważa generalny inspektor ochrony danych osobowych. GIODO wydał decyzję w sprawie jednego z klientów portalu internetowego Kokos.pl.
Podczas rejestracji podał on w formularzu wiele danych, ale ponieważ wyraził zgodę na przetwarzanie ich jedynie przez serwis, nie spodziewał się, że trafią dalej.
Tymczasem dane zainteresowanego pożyczką trafiają do umów z pożyczkodawcami, którzy wcześniej nie znają drugiej strony transakcji. Dowiadują się m. in., jaki jest jej PESEL, telefon, adres e-mail. Choć regulamin wspomina o udostępnieniu danych, to – zdaniem skarżącego – do umieszczania ich w umowach potrzebna jest oddzielna zgoda.
GIODO uznał, że portal legalnie przetwarzał dane. Podstawą był art. 23 ust. 1 pkt 3 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=EAD77CC6D09D3ABA07DE020B0F8AD925?id=166335]ustawy o ochronie danych osobowych (DzU z 2002 r. nr 101, poz. 926 ze zm.[/link]).
[b]Przetwarzanie dopuszcza się, gdy jest to konieczne do wykonania umowy albo gdy osoba, której dane dotyczą, jest jej stroną lub gdy jest to niezbędne do podjęcia działań przed zawarciem umowy na żądanie osoby, której dane dotyczą[/b].