Dyskusja nad nowelizacją prawa autorskiego, która rozgorzała po aferze z ACTA, ujawniła problem nadużywania prawa cytatu i dozwolonego użytku utworów.
Proceder polega na publikacji obszernych „streszczeń" tekstów z innych gazet na zasadzie tzw. prawa cytatu bądź korzystanie z tzw. ustawowych licencji prasowych.
Ile wolności
Podkradanie tekstów przez konkurencję, bez zgody wydawców czy bez zapłaty, uderza oczywiście w ich interesy.
– Badania pokazują, że 60 proc. treści w Internecie to profesjonalne treści prasowe i książkowe. W tym czasie udział prasy w tym rynku spadł o miliard złotych, w wyniku czego nastąpiła redukcja zatrudnienia, obniżki wynagrodzeń etc. Oberwali twórcy i dziennikarze – mówi Maciej Hoffman, dyrektor generalny Izby Wydawców Prasy. – A to m.in. dlatego, że obecne regulacje dotyczące dozwolonego użytku utworów, w tym prawa przedruku i prawa cytatu, sprawdzają się jako tako w wypadku papierowej formy publikacji, ale nie działają w Internecie, który otwiera furtkę do kradzieży twórczości – wyjaśnia.
– Należy sprecyzować termin „urywki rozpowszechnianych utworów" (z art. 29 prawa autorskiego) tak, by był on rozumiany jako drobne fragmenty utworu, które wolno przytaczać na zasadzie cytatu, oraz wprowadzić szczególne odpłatne prawo cytatu w mediach – mówi adwokat Robert Małecki.