Otwarte zasoby publiczne: Jak szeroki dostęp do utworów powstałych za publiczne pieniądze

Urzędy, uczelnie czy biblioteki mają gromadzić i wykupywać prawa do utworów wykorzystanych z tzw. publicznie gromadzonej wiedzy.

Publikacja: 04.01.2013 08:00

Projekt dotyczący ułatwienia dostępu do publicznie gromadzonej wiedzy budzi entuzjazm jednych, a oba

Projekt dotyczący ułatwienia dostępu do publicznie gromadzonej wiedzy budzi entuzjazm jednych, a obawy drugich – zwłaszcza twórców

Foto: Fotorzepa, Magda Starowieyska Magda Starowieyska

To sedno projektu, który w założeniu Ministerstwa Cyfryzacji ma poszerzyć  dostęp  obywateli do rozlicznych rodzajów twórczości. Nie wszyscy podzielają ten optymizm.

Publiczne zasoby to treści, informacje, utwory wytworzone przez instytucję publiczną lub finansowaną ze środków publicznych, o wartości kulturowej, edukacyjnej lub naukowej.

Projekt zakłada, że podmioty publiczne: urzędy, uczelnie czy biblioteki  w ramach swych obowiązków administracyjnych  będą zobowiązane do kupowania majątkowych praw do utworów, baz danych wykorzystanych w publicznych projektach, by następnie udostępniać je wszystkim chętnym.

Państwowa domena

Ustawa ma konstrukcję ramową, obejmuje więc wszelkie zasoby i instytucje działające w tych obszarach. Rozciąga się na przykład  na finansowane publicznie artykuły naukowe i prace badawcze, zasoby mediów publicznych czy opłacone przez państwo podręczniki i materiały edukacyjne.  Chodzi o stworzenie swego rodzaju państwowej domeny, swoistych zasobów twórczości i informacji.

To ogromne pole obejmuje różnego rodzaju opracowania i raporty, mapy, filmy, utwory audiowizualne oraz inne produkty twórczości intelektualnej zawierające informacje. Z tym że nie chodzi o czystą informację publiczną, a więc o działalność władz publicznych, gdyż ta sfera jest dokładnie uregulowana w ustawie o dostępie do informacji publicznej. Nie chodzi także o zupełnie prywatne zasoby, ponieważ chroni je prawo autorskie. Chodzi o sferę, w której przy tworzeniu zasobów publicznych wykorzystywane są rozliczne utwory zamawiane w prywatnych firmach.

Nowy rynek?

Nowa regulacja budzi niepokój Izby Wydawców Prasy.

– Tak ogromna ingerencja państwa w rynek praw autorskich, ogromna podaż ogólnodostępnych materiałów, spowodować może spadek konkurencyjności wszelkich płatnych materiałów publikowanych przez wydawnictwa zarówno drukowane, jak i te w wersji elektronicznej – ocenia Maciej Hoffman, dyrektor generalny Izby Wydawców Prasy.  Dodaje, że może to skłaniać prywatne  wydawnictwa do rezygnacji z uczestnictwa w projektach finansowanych przez podmioty publiczne ze względu na konieczność odsprzedaży im utworów (zobowiązane byłyby do tego na podstawie ustawy do udostępniania zasobów publicznych będących w ich posiadaniu). – Dlatego należałoby ograniczyć ten eksperyment o trudnych do przewidzenia skutkach do minimum niezbędnego dla prawidłowej implementacji prawa wspólnotowego – podkreśla Hoffman.

Projekt bardziej optymistycznie ocenia Alek Tarkowski, dyrektor Centrum Cyfrowego Projekt: Polska.

– To ważna i długo oczekiwana propozycja. Rozszerza dostęp  i możliwość wykorzystywania treści powstających za publiczne pieniądze. Pytanie, jak dostępne będą te zasoby i czy obywatelom zostanie zagwarantowana możliwość swobodnego ich wykorzystania. Jeśli tak się stanie, to będziemy mogli mówić o nowym rodzaju publicznej infrastruktury wiedzy, zdolnej tworzyć dalszą wartość społeczną i ekonomiczną.  Jak najszersza otwartość zasobów leży w naszym wspólnym interesie.

etap legislacyjny  prace w RCL nad założeniami

Prawo karne
Morderstwo na Uniwersytecie Warszawskim. Obrońca podejrzanego: nie przyznał się
Ubezpieczenia i odszkodowania
Rekordowe odszkodowanie dla pacjenta. Miał operację kolana, wypisano go bez nogi
Prawo dla Ciebie
Jest decyzja SN ws. wytycznych PKW. Czy wstrząśnie wyborami?
Prawo karne
Mieszkanie Nawrockiego. Nieprawdziwe oświadczenia w akcie notarialnym – co na to prawo karne?
Matura i egzamin ósmoklasisty
Matura i egzamin ósmoklasisty 2025 z "Rzeczpospolitą" i WSiP
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem