Trwa spór o sztuczną inteligencję w nowej ustawie o prawach autorskich

Związek Cyfrowa Polska apeluje o zmiany w ustawie implementującej dyrektywę o prawach autorskich. Chodzi o rozwój generatywnej AI.

Publikacja: 01.03.2024 07:34

Trwa spór o sztuczną inteligencję w nowej ustawie o prawach autorskich

Foto: Adobe Stock

Od kilku tygodni trwa ożywiona debata nad projektem implementującym do polskiego prawa dyrektywę prawnoautorską. Skupia się ona głównie na wprowadzeniu tantiem za odtwarzanie utworów w streamingu i VOD (w czwartek minister kultury zapowiedział, że zostaną one wprowadzone do ustawy), ale spore kontrowersje wywołuje też – jak zwykle – kwestia sztucznej inteligencji.

Dyrektywa prawnoautorska wprowadza nową formę dozwolonego użytku

Wspomniana dyrektywa wprowadza nową formę dozwolonego użytku (tj. korzystania z treści objętej prawem autorskim bez konieczności uzyskania zgody twórcy) w postaci „eksploracji tekstu i danych” (ang. text and data mining, TDM). W dyrektywie zdefiniowano go jako „wszelkie zautomatyzowane techniki mające na celu analizę tekstu i danych w formie cyfrowej w celu wygenerowania informacji, które obejmują między innymi wzorce, trendy i korelacje”. Jest to metoda coraz bardziej przydatna w nauce i biznesie. Ponieważ jednak od powstania dyrektywy minęło już pięć lat, w czasie których nastąpił gwałtowny rozwój generatywnej sztucznej inteligencji, pojawił się problem, czy te modele powinny być objęte wspomnianym wyjątkiem.

- Gdy trwały prace nad dyrektywą o prawie autorskim na wspólnym rynku cyfrowym generatywna sztuczna nie była jeszcze dostępna, mieliśmy wtedy jedynie tradycyjną sztuczną inteligencję. – mówi prof. Rafał Sikorski z Uniwersytetu Adama Mickiewicza –w Poznaniu -Różnica pomiędzy jedną a drugą postacią sztucznej inteligencji jest zasadniczo taka, że ta druga pozwala na generowanie nowych treści - tekstów, obrazów, danych. Gdy wprowadzono wyjątek text and data mining to myślano jedynie o tym, że będzie on wykorzystywany przez tradycyjne systemy sztucznej inteligencji, bo tylko ta była znana. W obu przypadkach jednak zasadniczo następuję analizowanie dotychczasowych materiałów, danych i informacji w tym materiałów chronionych w prawie autorskim i ich zwielokrotnianie – dodaje.

– Już w czasie pisania dyrektywy pojawiały się pytania, czy ten wyjątek dotyczy również AI. Ale wówczas byliśmy przed erą powszechności dużych modeli językowych (LLM). Wydaje się, że, powstał konsensus, że TDM stosuje się też do technologii AI opartych na uczeniu maszynowym – mówi dr Maria Dymitruk, radca prawny z kancelarii Olesiński i Wspólnicy. – Klasyczne systemy uczenia maszynowego dokonywały zwielokrotnień utworów na dużo mniejszą skalę. Efekt ich działania nie stanowił więc „konkurencji” dla twórców. Co innego generatywna sztuczna inteligencja. Jej pojawienie się przeniosło potencjalne naruszenia praw autorskich na nowy poziom, stąd tyle powództw twórców przeciw dostawcom generatywnej AI – tłumaczy.

Dlatego polski ustawodawca zdecydował się całkowicie wyłączyć takie modele ze wspomnianego wyjątku, co przewidziano w proponowanych art. 262 i 263 ustawy o prawie autorskim. Zdaniem Związku Cyfrowa Polska taka regulacja jest jednak „bezpośrednio sprzeczna z tekstem i duchem dyrektywy oraz podważa jej cel”. Może się też przyczynić do wypchnięcia z Polski innowacji i związanych z nią inwestycji. Organizacja zwraca uwagę na szeroką definicję TDM w dyrektywie oraz na jej art. 4, który poprzez zapewnienie podmiotom praw autorskich możliwości zastrzeżenia – w odpowiedni sposób – swoich praw do korzystania z ich utworów do celów wspomnianego wyjątku.

Artyści i autorzy coraz częściej korzystają z generatywnej AI

Ponadto Związek przypomina, że sami artyści i autorzy coraz częściej korzystają z generatywnej AI jako narzędzia zwiększającego kreatywność. Z przytoczonych danych wynika też, że w zeszłym roku jedna piąta polskich firm wdrożyła technologię AI, z czego 63 proc. korzystało właśnie z wielkich modeli językowych i generatywnej sztucznej inteligencji.

- Polskie rozwiązanie wyłącza w całości korzystanie z chronionych materiałów przez systemy sztucznej generatywnej inteligencji także w działalności instytucji badawczych, naukowych i kulturalnych. Wyjątek text and data mining pozwalał uprawnionionym wyłączyć TDM, ale wtedy gdy chodziło o komercyjne wykorzystanie. – tłumaczy prof. Rafał Sikorski - Polski ustawodawca w sposób niezrozumiały pozbawił możliwości korzystania z chronionych materiałów dla celów niekomercyjnych jeśli zwielokokrotnianie następuje w związku ze stosowaniem systemów generatywnej sztucznej inteligencji. To oczywiste, że systemy generatywnej sztucznej inteligencji bedą wypierać węższe i mniej zaawansowane systemy tradycyjnej sztucznej inteligencji - dlatego ograniczenie TDM do tradycyjnej sztucznej inteligencji spowoduje, że ten wyjątek nie da możliwości eksploatacji tekstów i danych dla celów niekomercyjnych przez polskich naukowców, jednostki naukowe i edukacyjnej czy kulturalne. – podsumowuje.

Środowiska twórcze sprzeciwiają się jednak takiemu rozszerzaniu wyjątku TDM.

– Gdybyśmy przyjęli takie rozwiązanie, to trzeba by zanegować całe prawo autorskie, bo to oznaczałoby, że wszelkie utwory mogą być darmowo i bezkarnie kopiowane i zapisywane przez algorytmy – mówi Dominik Skoczek, dyrektor SFP ZAPA.

Etap legislacyjny: konsultacje

Czytaj więcej

Tantiemy w internecie. Sienkiewicz ogłosił ważną decyzję

Od kilku tygodni trwa ożywiona debata nad projektem implementującym do polskiego prawa dyrektywę prawnoautorską. Skupia się ona głównie na wprowadzeniu tantiem za odtwarzanie utworów w streamingu i VOD (w czwartek minister kultury zapowiedział, że zostaną one wprowadzone do ustawy), ale spore kontrowersje wywołuje też – jak zwykle – kwestia sztucznej inteligencji.

Dyrektywa prawnoautorska wprowadza nową formę dozwolonego użytku

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Edukacja
Matura 2024: język polski - poziom podstawowy. Odpowiedzi eksperta
Sądy i trybunały
Trybunał niemocy. Zabezpieczenia TK nie zablokują zmian w sądach
Sądy i trybunały
Piebiak: Szmydt marzył o robieniu biznesu na Wschodzie, mógł być szpiegiem
Sądy i trybunały
"To jest dla mnie szokujące". Szefowa KRS o sprawie sędziego Szmydta
Konsumenci
Kolejna uchwała SN w sprawach o kredyty