Propozycja Klubu PSL idzie w odwrotną stronę poszerzając krąg uprawnionych i nie uwzględnia funkcjonującego w internecie modelu biznesowego. Jest ona niebezpieczna z punktu widzenia zabezpieczenia praw twórców i ich następców i wpłynie na ograniczenie tworzenia profesjonalnej wiedzy, która przecież musi kosztować. Kto za to zapłaci?
Ponadto, ze wstępnej analizy projektu nowelizacji art. 23 ustawy z dnia 24 lutego 1994 roku o prawie autorskim i prawach pokrewnych wynika, że propozycja ta jest niezgodna z art 5 ust.2 lit. b Dyrektywy 2001/29/WE o harmonizacji niektórych aspektów praw autorskich i pokrewnych w społeczeństwie informacyjnym. Zgodnie z zapisem art 5 ust.2 lit. b Państwa Członkowskie mogą przewidzieć wyjątki lub ograniczenia w odniesieniu do zwielokrotniania na dowolnych nośnikach przez osobę fizyczną do prywatnego użytku i do celów ani bezpośrednio, ani pośrednio handlowych, pod warunkiem, że podmioty praw autorskich otrzymają godziwą rekompensatę.
Publikowanie utworów np. w serwisach społecznościowych wiąże się z celem bezpośrednio lub pośrednio handlowym. Z celem bezpośrednio handlowym mamy do czynienia, gdy użytkownik usług świadczonych drogą elektroniczną w rozumieniu art. 2 v ustawy z dnia 18 lipca 2002r. o świadczeniu usług drogą elektroniczną, - świadczonych np. przez Google, You Tube, Facebook - bierze udział w programach płatnych i partycypuje w przychodach reklamowych usługodawcy. Użytkownik wyrażając Google zgodę na umieszczanie reklam na stronach, na których publikuje utwory partycypuje w przychodach z tej reklamy. Można się w tym przypadku posłużyć przykładem projektu Google o nazwie „Blogger" zasady udziału w wynagrodzeniu za prowadzenie bloga w tym projekcie umieszczone są na stronie internetowej pod adresem http://support.google.com/blogger/bin/answer.py?hl=pl&ctx=go&answer=1269077.
Z celem pośrednio handlowym mamy do czynienia, gdy użytkownik usług świadczonych drogą elektroniczną, nie otrzymuje bezpośrednich finansowych korzyści z umieszczania utworów, ale dokonując wymiany świadczeń opisanych w regulaminach Serwisów Społecznościowych i uzyskuje pośrednie korzyści w postaci usług elektronicznych takich jak darmowa skrzynka pocztowa, darmowy hosting plików, możliwość udziału w dyskusji na forum internetowym, darmowa możliwość wymiany informacji w określonych kręgach odbiorców. Najczęściej ceną użytkownika za te usługi jest licencja udzielana usługodawcy w rozumieniu ustawy oświadczeniu usług drogą elektroniczną na publikowane przez niego utwory. Np. Facebook w swoim regulaminie dostępnym na stronie http://www.facebook.com/#!/legal/terms warunkuje możliwość korzystania ze swojej usługi elektronicznej udzieleniem przez użytkownika licencji cyt: „W przypadku treści objętych prawem własności intelektualnej (IP, ang. intellectual property), takich jak zdjęcia i filmy, użytkownik przyznaje nam poniższe zezwolenie, zgodnie z wprowadzonymi przez siebie ustawieniami prywatności i ustawieniami aplikacji: użytkownik przyznaje nam niewyłączną, zbywalną, obejmującą prawo do udzielania sublicencji, bezpłatną, światową licencję zezwalającą na wykorzystanie wszelkich publikowanych przez siebie treści objętych prawem do własności intelektualnej w ramach serwisu Facebook lub w związku z korzystaniem z nim (Licencja IP). Licencja IP wygasa wraz z usunięciem przez użytkownika zawartości objętej prawami do własności intelektualnej lub swojego konta, o ile nie została ona udostępniona innym osobom, które jej nie usunęły".
Przychody Facebooka z reklamy umieszczanej w związku z otrzymaną od Użytkowników licencją na publikowane przez nich na Facebooku utwory wyniosły w 2011 r. blisko 4 mld dolarów.
W tej sytuacji propozycja Klubu Poselskiego PSL tylko pośrednio zwiększa uprawnienia użytkownika, natomiast napędza ruch określonemu portalowi, zwiększając jego konkurencyjność reklamową, która przenosi się na zwiększone dochody reklamowe kosztem przychodów reklamowych wydawców prasowych i książkowych. Wpływać ona będzie na zmniejszenie produkcji prasowej i książkowej, powodując wzrost kosztu jednostkowego i negatywnie odbijając się na tworzeniu profesjonalnych treści, na czym stracą twórcy i w dłuższym okresie czytelnicy.