Takie zapisy miało zawierać porozumienie przygotowywane dyskretnie pod patronatem ministra Bogdana Zdrojewskiego. O pracach nad tymi przepisami przez przypadek dowiedział się Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych, który interweniował w tej sprawie stwierdzając, że dokument jest bezprawny. Porozumienie przygotowały prywatne firmy i organizacje.
Chodzi o projekt "Porozumienia o współpracy i wzajemnej pomocy w sprawie ochrony praw własności intelektualnej w środowisku cyfrowym". Dokument zakładał, że dostawcy internetu będą przekazywali organizacjom zarządzającym prawami autorskimi dane internautów, którzy - ich zdaniem - mogli naruszyć prawa autorskie, np. ściągając z internetu muzykę. Dzięki temu ZAiKS mógłby bezpośrednio od użytkowników internetu żądać pieniędzy za pobraną piosenkę albo wytaczać im procesy. Przekazywanie danych odbywałoby się bez postanowienia sądu. – To, czy ktoś naruszył prawa autorskie, oceniałyby prywatne firmy i organizacje – podaje tvn24.pl.
Według portalu, gdyby porozumienie weszło w życie, jego przepisy byłby bardziej drastyczne niż oprotestowane porozumienie ACTA.
Po interwencji GIODO prace nad przepisami wstrzymano.