Warunkiem uznania digitalizacji filmów za podlegające zwolnieniu z ustawy o zamówieniach publicznych jest wykazanie ich związku z przygotowaniem, produkcją lub koprodukcją materiałów programowych przeznaczonych do emisji w radiu, telewizji lub Internecie.
Z przepisów wynika, że z obowiązku stosowania ustawy zwolnione są nie tylko zamówienia ściśle związane z twórczością artystyczną, ale i dotyczące technicznego przygotowania programów do emisji. Tak wynika ze wspólnego stanowiska szefów studiów filmowych Kadr, Tor, Zebra, do którego dotarła „Rz".
„Proces rekonstrukcji cyfrowej jest sam w sobie dziełem autorskim, o twórczym charakterze stanowiącym jeden z etapów produkcji, a konkretnie postprodukcję" – uważają szefowie studiów filmowych.
Dodatkowo proces ten podlega nadzorowi autorskiemu, wynikającemu z przepisów ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. W efekcie digitalizacji powstaje – jak to określają filmowcy – interpretacja cyfrowa filmu.
Szefowie studiów filmowych uważają, że nie mają obowiązku stosować ustawy o zamówieniach publicznych, gdy zlecają firmom zewnętrznym wykonanie rekonstrukcji cyfrowej oraz opłacają usługi ściśle związane z rekonstrukcją i digitalizacją filmów. Ich zdaniem w wyniku rekonstrukcji cyfrowej powstaje film, czyli utwór w rozumieniu art. 1 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Próba umieszczenia procesu rekonstrukcji cyfrowej w ramach ustawy o zamówieniach publicznych może narazić studia filmowe na wielkie niepotrzebne koszty, a spuściznę filmową na szkody.