Sprzedawca krawatów w Białym Domu. Harry Truman, część I

Harry Truman jest jednym z najbardziej niedocenianych prezydentów w historii Stanów Zjednoczonych. A przecież to on podjął jedną z najtrudniejszych, ale i najbardziej rozsądnych decyzji w historii amerykańskiej prezydentury – o użyciu bomb atomowych przeciw Japonii.

Publikacja: 07.03.2024 21:00

Prezydent Harry S. Truman ze swoją matką, panią Marthą Ellen Young Truman, która dożyła 94 lat

Prezydent Harry S. Truman ze swoją matką, panią Marthą Ellen Young Truman, która dożyła 94 lat

Foto: Niday Picture Library/Alamy/BE&W

Nie ma chyba bardziej sennego, nudnego i prowincjonalnego miasteczka w Ameryce niż Lamar w stanie Missouri. Jego centrum stanowi niewielki Lamar Square, na którym znajdują się trzy sklepy z asortymentem produktów niezbędnych do życia na farmie. Bóg stworzył to miejsce zapewne tylko w jednym celu – aby 8 maja 1884 r. urodził się w nim człowiek, który 66 lat później rozpocznie zimną wojnę dzielącą świat na dwa wrogie sobie obozy.

Dom handlarza końmi Johna Andersona Trumana i jego żony Marthy Truman w niczym nie przypominał nowojorskich rezydencji, w których wychowywali się Theodore Roosevelt czy jego kuzyn Franklin D. Roosevelt. Niewielki biały domek, w którym dzisiaj znajduje się skromne muzeum 33. prezydenta USA, świadczy o niskim poziomie zamożności Trumanów.

Czytaj więcej

Piętno rodziny: Franklin Delano Roosevelt, część II

Być może dlatego państwo Trumanowie przenieśli się wraz z dwuletnim Harrym do miasteczka Harrisonvile, ale nie znalazłszy tam perspektyw zarobkowych, wyjechali w 1888 r. do Grandview, by po kolejnych dwóch latach osiąść w Independence. To miasto było ogromne w porównaniu z Lamar. Liczyło 12 tys. mieszkańców i było znaczącym ośrodkiem handlu w zachodnim Missouri. Ze względu na swoje położenie tuż przy granicy stanowej stanowiło rodzaj przedmieścia Kansas City, położonego już administracyjnie w sąsiednim stanie Kansas. Prezydent Harry Truman wspominał, że to była prawdziwa Ameryka. Daleka od blichtru Nowego Jorku, sporów etnicznych Chicago czy kłótni politycznych w Waszyngtonie. To był świat farmerów i ludzi nieustannie zmagających się z kaprysami natury. Jak prozaiczne było to miejsce, świadczy fakt, że w filmie „Czarnoksiężnik z Krainy Oz” to właśnie Kansas zostało przedstawione jako szary, nudny płaskowyż, którego niekończące się pola uprawne przecinały nieliczne i zakurzone drogi. Ten rachityczny świat wydawał się oddziaływać na mentalność jego nieco ospałych mieszkańców. Tak też postrzegano Harry’ego Trumana. Złośliwi mówili, że to wsiowy prostak, którego wiatr historii przypadkiem przywiał do Białego Domu. Inni, że to człowiek z małomiasteczkowym gustem, ale też niezwykle uczciwy. W rzeczywistości żaden z tych obrazów nie był prawdziwy.

Znakomity pianista

Wszyscy nosimy jakąś skazę, która wpływa na nasze życie i nasze wybory. Piętą achillesową młodego Harry’ego Trumana był bardzo słaby wzrok. Od dziecka nosił okulary z grubymi szkłami i ciężkimi oprawkami. Problemy z widzeniem powodowały, że nie mógł podjąć nauki na Akademii Wojskowej w West Point. Marzenia o włożeniu munduru udało mu się zrealizować dopiero 14 czerwca 1905 r., kiedy wstąpił do Gwardii Narodowej.

Czytaj więcej

Ruskie straszenie żelaznym wilkiem

Słaby wzrok nie przeszkadzał mu jednak w czytaniu ogromnej ilości książek. Nim ukończył 15 lat, przeczytał wszystkie książki znajdujące się w bibliotece miejskiej w Independence. W tym czasie uczył się także grać na pianinie. Był naprawdę całkiem utalentowanym muzykiem. Przez myśl mu nie przeszło, że za pół wieku będzie jako prezydent Stanów Zjednoczonych występować w Białym Domu m.in. z takimi sławami muzycznymi jak Ella Fitzgerald czy James Petrillo.

Filmografia amerykańska przedstawia Harry’ego Trumana jako „sztywnego” faceta z prowincji. W rzeczywistości był człowiekiem niezwykle elastycznym i dowcipnym, o światowych manierach i jednocześnie z charakterystycznym amerykańskim luzem. Kiedy w 1945 r. objął urząd prezydenta USA, postanowił uczynić z Białego Domu miejsce, w którym będą spotykali się artyści i będzie rozbrzmiewać najlepsza muzyka epoki.

Gry na pianinie uczył się na utworach Mozarta, Haydna, Liszta i Chopina, ale zaskakiwał znajomych znakomitą improwizacją muzyki pop i jazzowej. W swoim gabinecie, obok biurka, kazał ustawić fortepian i radio. Szczególnie uwielbiał grać „Sonatę A-dur nr 11” Mozarta, którą wykonał z wybitnym amerykańskim pianistą Eugene’em Listem podczas konferencji w Poczdamie dla Winstona Churchilla i Józefa Stalina. Umiejętnościami gry na fortepianie dorównywał mu później jedynie prezydent Richard Nixon.

Należy pamiętać, że Biały Dom od początku swojego istnienia był miejscem spotkań artystów. Jest być może najstarszą „salą widowiskową” w Ameryce. Wielu prezydentów osobiście wykonywało tutaj utwory muzyki klasycznej dla gości z całego świata. John Adams znakomicie grał na flecie, Woodrow Wilson śpiewał i grał na skrzypcach, Harry Truman i Richard Nixon akompaniowali świetnym piosenkarzom, a Bill Clinton miał nawet specjalnie wygłuszony pokój muzyczny, w którym niemal codziennie grał na swoim saksofonie. Rezydencję prezydencką odwiedzali muzycy, śpiewacy, aktorzy, malarze, pisarze i przedstawiciele innych dziedzin sztuki z całego świata. Być może dlatego niektórzy historycy nazywają to miejsce „najbardziej kulturalnym domem na świecie”.

Aktorka Lauren Bacall występuje z akompaniującym jej na pianinie wiceprezydentem Harrym Trumanem w M

Aktorka Lauren Bacall występuje z akompaniującym jej na pianinie wiceprezydentem Harrym Trumanem w Międzynarodowym Klubie Prasy w Waszyngtonie, 1945 r.

John Kobal Foundation/Getty Images

Ogromny pociąg do wiedzy i sztuki wskazywał na niezwykłą inteligencję nastoletniego Harry’ego. A przecież wychowywał się w domu farmerskim, gdzie po szkole większość czasu spędzał na polu z rodzicami lub przy pracach w obejściu. Kiedy miał 11 lat, pracował w sklepie Clinton Drugstore. Po ukończeniu szkoły średniej w 1901 r. rozpoczął pracę jako nadzorca kompanii kolejowej Santa Fe Railroad, a od 1906 r., kiedy ukończył 22 lata, powrócił do pracy na rodzinną farmę. Nie było to już małe gospodarstwo rolne, ale potężna 250-hektarowa farma. Mimo to dochody z niej były mizerne, a zarobki młodego mężczyzny nie przekraczały kilkunastu centów za godzinę. Mimo to lata później prezydent Harry Truman będzie wspominał ten okres jako najlepszą szkołę życia: nauczył się wówczas wstawać o świcie i żyć w harmonii z naturą.

Niechęć do Unii

Niewiele wiemy na temat ojca Harry’ego, farmera Johna Andersona Trumana. Urodził się 5 grudnia 1851 r. w hrabstwie Jackson, w stanie Missouri. Nie zachowały się żadne informacje o jego pochodzeniu czy przodkach. Wiadomo było tylko, że należał do Kościoła baptystów i był człowiekiem małomównym. To po nim Harry odziedziczył nieco maskowaty wyraz twarzy. Znacznie więcej wiemy o matce 33. prezydenta USA. Podobnie jak jej mąż, pani Martha Ellen Young Truman urodziła się w hrabstwie Jackson, w 1852 r. Była córką Harriet Louis Gregg i zamożnego farmera Solomona Younga, który w pewnym momencie zajął się produkcją ciężkich wozów Conestoga, które słynnym szlakiem Overland Trail wiozły nowych osadników na dziki zachód Ameryki. Członkowie tej rodziny byli w czasie wojny domowej sympatykami Południa i zwolennikami utrzymania niewolnictwa. Kilku krewnych służyło nawet w Armii Konfederacji. Stąd być może tak wielkie oddanie Harry’ego Trumana Partii Demokratycznej. Pani Martha Truman całe życie nosiła w sobie traumatyczne wspomnienie z czasów wojny secesyjnej, kiedy jako dziewięcioletnia dziewczynka była świadkiem w 1861 r., jak grupa popierających Unię Jayhawkersów zniszczyła jej rodzinną farmę i spaliła zakład jej ojca. W czasie wojny domowej Jayhawkersi byli bandytami, którzy opowiadali się bądź za Unią, bądź za Konfederacją lub za stworzeniem wolnego państwa Missouri. Zazwyczaj byli to zbiegli dezerterzy, najemnicy lub zwykli bandyci, którzy rabowali i niszczyli, co się dało, uzasadniając to swoimi przekonaniami politycznymi.

25 sierpnia 1863 r. generał armii Unii, Thomas Ewing jr., wydał dla mieszkańców niektórych stanów Missouri rozkaz generalny nr 11 (General Order 11) nakazujący porzucenie dobytku i ewakuację do obszarów kontrolowanych przez wojska Unii. Rodzina Marthy straciła dorobek całego życia i nigdy go już nie odzyskała. Martha tak znienawidziła Unię, że swoją niechęć do wszystkich jej instytucji okazywała do końca życia. Kiedy w 1945 r. po raz pierwszy odwiedziła Biały Dom, ze wstrętem odmówiła swojemu synowi noclegu w sypialni Lincolna.

Bohater wojenny

Podobnie jak jego rodzice i młodsze rodzeństwo, Harry S. Truman był baptystą. „S” z kropką po imieniu nie było skrótem od drugiego imienia. Ta litera była mu nadana na cześć dwóch dziadków: Andersona Shippa Trumana i Solomona Younga. To jedyny przypadek takiej konstrukcji imienia i nazwiska wśród amerykańskich prezydentów. Praktyka ta jednak znana była w rodzinach farmerskich południowych stanów USA.

Mimo że rodzice byli ludźmi dość pobożnymi, Harry nie kwapił się do wizyt w kościele. W 1908 r. wstąpił za to do lokalnej loży masońskiej. Niewiele wiemy na temat jego dalszych związków z tą organizacją. Być może otworzyła ona drzwi młodemu farmerowi do dalszej kariery państwowej.

Czytaj więcej

Konferencja w Hamilton. Największa tajemnica Bermudów

W 1914 r., kiedy Harry miał 30 lat, zmarł jego ojciec. Od tej pory to na nim i jego młodszym bracie Johnie Andersonie leżał obowiązek utrzymania rodziny. Wcześniejsza decyzja o wstąpieniu do Gwardii Narodowej okazała się brzemienna w skutki. Latem 1917 r. Harry Truman otrzymał rozkaz stawienia się do swojej jednostki wojskowej. Tam dowiedział się, że zostanie wysłany na wojnę do Francji jako artylerzysta piechoty. Szczęśliwie artyleria nie walczyła w bezpośrednich starciach z wrogiem. To zaoszczędziło młodemu porucznikowi traumatycznych wspomnień z pola walki, z którymi wracali z Europy do Ameryki jego rówieśnicy.

Z opowieści ludzi, którzy służyli pod jego komendą, wyłania się obraz oddanego, opiekuńczego i pomocnego dowódcy. Truman był lubiany i podziwiany. Już wtedy pokazał cechy przywódcze, które kierownictwo Partii Demokratycznej wzięło pod uwagę, przekonując wiele lat później prezydenta Roosevelta do mianowania Trumana swoim zastępcą. Truman był nie tylko dobrym dowódcą i świetnym kompanem, ale także człowiekiem naprawdę odważnym. Świadczy o tym raport wychwalający jego męstwo w czasie trzech bitew, jakie wojska amerykańskie stoczyły w 1918 r.: pod Romagne-sous-Montfaucon (cmentarz wojenny Meuse-Argonne), Sommedieu i Saint-Mihiel.

Jak to zwykle bywało w karierze niemal wszystkich amerykańskich prezydentów, wojna wyniosła Trumana z nizin społecznych do klasy wyższej. 6 maja 1919 r. opuszczał szeregi wojska w stopniu majora. Wracał do domu w glorii bohatera wojennego. Teraz mógł pomyśleć o własnym szczęściu.

Sprzedawca krawatów

Od czasów szkolnych kochał się w młodszej o rok koleżance Elizabeth Virginii Wallace, którą nazywano Bess. O charakterze Harry’ego Trumana świadczy fakt, że chociaż od 20 lat miał wybrankę serca, oświadczył się jej dopiero w wieku 35 lat. Był przekonany, że ślub może wziąć jedynie mężczyzna odpowiednio sytuowany materialnie i o dojrzałym charakterze. 28 czerwca 1919 r. Bess i Harry wzięli ślub w kościele baptystów w Independence.

W tym samym roku Harry otworzył ze swym kolegą z wojska, sierżantem Eddiem Jacobsonem, sklep galanteryjny. Prawdopodobnie stąd przylgnęło do Trumana nieco pogardliwe określenie „sprzedawcy krawatów”, które w późniejszych latach szczególnie chętnie wykorzystywali jego przeciwnicy polityczni z Partii Republikańskiej. Inwestycja okazała się chybiona. Dwa lata później sklep splajtował, a Jacobson ogłosił bankructwo. Truman okazał się jednak dobrym przyjacielem. Oświadczył, że wszystkie długi partnera bierze na siebie, i od 1925 r. spłacał je w ratach przez wiele lat. Bez pracy, bez pieniędzy i z dużymi długami Truman stanął przed koniecznością wyboru nowej ścieżki życiowej.

13-letni Harry S. Truman. Zdjęcie zostało wykonane w 1897 r., kiedy Harry uczęszczał do szkoły podst

13-letni Harry S. Truman. Zdjęcie zostało wykonane w 1897 r., kiedy Harry uczęszczał do szkoły podstawowej w Independence

Science History Images/Alamy/BE&W

Postanowił wykorzystać w tym celu swoją sławę jako bohatera wojennego. Skontaktował się z przyjacielem z wojska, porucznikiem Jimem Pendergastem. Ten przedstawił Harry’ego swojemu ojcu Mike’owi Pendergastowi i stryjowi Thomasowi J. Pendergastowi, który w latach 1925–1939 był przewodniczącym Partii Demokratycznej w hrabstwie Jackson w stanie Kansas. Był on także niezwykle wpływowym działaczem samorządowym, który trząsł lokalnym establishmentem. Mimo że wielokrotnie padały pod jego adresem oskarżenia o fałszowanie wyborów, nikt nie ośmielał się wszcząć przeciw niemu dochodzenia. Truman nie był zachwycony taką postawą, ale zdawał sobie sprawę, że Thomas Pendergast otworzy mu drogę do wymarzonej kariery prawniczej. Nie mylił się. Wpływowy szef demokratów z hrabstwa Jackson zorganizował Trumanowi kampanię wyborczą na sędziego tego hrabstwa. Truman nie najlepiej nadawał się na to stanowisko, o czym świadczy fakt, że po pierwszej kadencji w 1924 r. nie wybrano go ponownie. Ale to już nie było ważne.

Harry wiedział, jaki jest jego cel w życiu. Poczuł dreszcz emocji wyborczych, zasmakował w polityce i znacznie uzupełnił swoje braki w wykształceniu. W 1923 r. rozpoczął studia w Kansas City Law School, które ukończył dwa lata później z licencjatem adwokackim. W 1926 r. ponownie spróbował swoich sił w walce o urząd publiczny. Tym razem ubiegał się o stanowisko szefa rady hrabstwa Jackson. Dzięki wsparciu Thomasa Pendergasta z łatwością pokonał swoich konkurentów. Pełnił to stanowisko przez dwie kolejne kadencje, od 1927 do 1935 r. Od tej pory nie przegrał już żadnych wyborów w swoim życiu.

W 1929 r. zmarł Mike Pendergast. Teraz jego brat Thomas Pendergast potrzebował politycznego wspólnika, z którym mógłby pokierować Partią Demokratyczną w hrabstwie Jackson. W przeciwieństwie jednak do Pendergasta Harry Truman był politykiem nieskorumpowanym i unikającym niejasnych układów partyjnych. W roku 1934 Truman zaskoczył Pendergasta prośbą o wpisanie go na listę kandydatów do senatu USA. Początkowo Pendergast odmówił, twierdząc, że bez doświadczenia parlamentarnego nie ma żadnej szansy na zwycięstwo. Kiedy jednak kilku innych demokratów odmówiło kandydowania, Pendergast niechętnie zgodził się na wpisanie nazwiska Trumana. Okazało się, że cieszący się dobrą opinią uczciwego polityka Truman bez większych problemów wygrał prawybory partyjne, a następnie, kiedy oficjalnie poparł reformatorski program New Deal Franklina Delano Roosevelta, wygrał wybory przewagą 40 tys. głosów.

Czytaj więcej

Zamach na Trumana

3 stycznia 1935 r., zaledwie 14 lat po tym, jak splajtował jego sklep z krawatami, Harry Truman zasiadł w fotelu senatora Stanów Zjednoczonych. Nawet w najśmielszych marzeniach nie przypuszczał, że za dziesięć lat prezydent Stanów Zjednoczonych zaproponuje mu wiceprezydenturę, po czym niespełna trzy miesiące później sam zostanie zaprzysiężony na 33. prezydenta tego państwa.

Nie ma chyba bardziej sennego, nudnego i prowincjonalnego miasteczka w Ameryce niż Lamar w stanie Missouri. Jego centrum stanowi niewielki Lamar Square, na którym znajdują się trzy sklepy z asortymentem produktów niezbędnych do życia na farmie. Bóg stworzył to miejsce zapewne tylko w jednym celu – aby 8 maja 1884 r. urodził się w nim człowiek, który 66 lat później rozpocznie zimną wojnę dzielącą świat na dwa wrogie sobie obozy.

Pozostało 97% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia świata
Cud nad urną. Harry Truman, cz. IV
Historia świata
Niemieckie „powstanie” przeciw Hitlerowi. Dziwny zryw w Bawarii
Historia świata
Popychały postęp i były źródłem pomysłów. Jak powstawały akademie nauk?
Historia świata
Wenecki Kamieniec. Tam, gdzie Szekspir umieścił akcję „Otella"
Historia świata
„Guernica”: antywojenny manifest Pabla Picassa