Historia UFO w ZSRR zaczęła się przed II wojną światową. W 1934 r. grupa pilotów wojskowych zameldowała, że podczas ćwiczebnego przelotu zetknęła się z niewytłumaczalnym zjawiskiem na niebie. W 1947 r. podobnymi raportami zainteresował się Stalin. Z pewnością dlatego, że UFO zainteresowali się Amerykanie. Wezwał Siergieja Korolowa, aby ten na podstawie zgromadzonych informacji wyjaśnił istotę zjawiska. Po kilku dniach wertowania dokumentów, których ponoć nie pozwolono wynieść z Kremla, ojciec sowieckiej potęgi rakietowej przedstawił diagnozę: latające obiekty nie są zagrożeniem, jednak ich obecności nauka nie potrafi wytłumaczyć.
Programy „Siatka” i „Horyzont”
Oficjalnie Moskwa podjęła temat UFO dopiero w 1978 r. Organizację badań powierzyła specjalnej komórce KGB, na czele której stał generał Wasilij Jeremienko. To on powołał do życia dwa instytuty badawcze. Pierwszy – ukryty pod kryptonimem „Siatka” – działał w strukturach Ministerstwa Obrony, ze szczególnym naciskiem na siły powietrzne. Drugi nosił nazwę „Horyzont” i dublował działania „Siatki” w Sowieckiej Akademii Nauk. Wszystkie nici schodziły się w komórce Jeremienki, zaszyfrowanej kryptonimem „Galaktyka”. W jednym z wywiadów generał przyznał, że oficerowie KGB wchodzący w skład komisji badań katastrof lotniczych regularnie natykali się na problem UFO, sygnalizowany przez pilotów cywilnych i wojskowych. Informowali o tajemniczych zjawiskach „talerzy” i „piłek” – raczej niechętnie, obawiając się, że zostaną uznani za niezrównoważonych psychicznie.
Czytaj więcej
Wszyscy kosmici, jakich prezentuje nam współczesna fantastyka filmowa, pochodzą w istocie z jednego miejsca we Wszechświecie – z miasta Roswell w stanie Nowy Meksyk.
Kluczowym impulsem do zmiany podejścia okazał się tzw. fenomen pietrozawodski, którego armia i naukowcy nie byli w stanie racjonalnie wytłumaczyć. Jesienią 1977 r. na niebie obwodu leningradzkiego, a zwłaszcza Karelii, miliony osób obserwowały świecące anomalie w kształcie ośmiornic i meduz. Aby uspokoić obywateli, komisja państwowa opublikowała komunikat. Za przyczynę niepokojącego zjawiska uznała efekty cieplne i wizualne, które nastąpiły po wystrzeleniu satelity radioelektronicznego Kosmos-955 z wojskowego kosmodromu Plesieck. Oczywiście było to kłamstwo. W rzeczywistości wojska obrony powietrznej i siły lotnicze dostały rozkaz zgłaszania niewytłumaczalnych zjawisk bezpośrednio do KGB.
Wówczas komórka Jeremienki przestudiowała fakty z przeszłości. Na przykład w czerwcu 1971 r. UFO miało zawisnąć nad kazachskim stepem w pobliżu miasta Dzierżawinsk. Obiekt nie tylko latał, ale również wylądował. Według świadków z pokładu zeszły trzymetrowe humanoidy, które prowadziły na Ziemi jakieś badania.