Jak nauczyliśmy maszyny liczyć i myśleć za nas? Część 43: Bazy danych dla każdego

Mimo ograniczonych kadr firma Ashton-Tate podjęła w 1982 r. udaną próbę przeniesienia programu dBASE II na komputery IBM PC. Już w 1984 r. oszacowano, że dBASE II obsługiwało 70 proc. tworzonych w tym czasie baz danych.

Publikacja: 23.03.2023 22:00

IBM dominował na rynku komputerów osobistych od początku do połowy lat 80. XX w. To w takich pecetac

IBM dominował na rynku komputerów osobistych od początku do połowy lat 80. XX w. To w takich pecetach można było instalować program dBASE II do tworzenia baz danych

Foto: SSPL/Getty Images

W poprzednim odcinku tego cyklu omawiałem historię powstania i rozwoju baz danych, przy czym mowa była o systemach pozwalających gromadzić ogromne ilości danych i udostępniać te zasoby wielu użytkownikom. Dzisiaj opiszę historię rozwoju programów pozwalających na budowę baz danych na komputerach klasy PC i wykorzystywanych w sieciach lokalnych niedużych przedsiębiorstw, a nawet przez użytkowników indywidualnych.

Nową erę otworzyła... papuga

Pierwsza baza danych dla pojedynczych użytkowników korzystających z bardzo prostych (i tanich!) mikrokomputerów osobistych wytworzona została w 1978 r. Tworzenie i zarządzanie tą bazą danych umożliwiał Vulcan, program napisany przez Cecila W. Ratliffa. Ten uzdolniony informatyk pracował wtedy w firmie Martin Marietta, która dla Jet Propulsion Laboratory (JPL) opracowała system MFILE do zarządzania danymi dostarczanymi przez lądownik Viking 1, który wylądował na Marsie 20 lipca 1976 r. System odniósł sukces, dlatego Ratliff postanowił się usamodzielnić. Program MFILE pozostawił w JPL, a sam odszedł z firmy Martin Marietta i wymyślony przez siebie program Vulcan dostosował do nowych zadań i wprowadził na rynek jako dostawca prywatny. Program ten pozwalał tworzyć bazy danych do bardzo specjalnych zastosowań, a mianowicie do... hazardu. Konkretnie Vulcan tworzył pule zakładów do przewidywania wyników meczów piłkarskich i właściwie był adresowany do wąsko zdefiniowanej grupy odbiorców (bukmacherów).

Program był dość skromny, ale miał jedną zaletę: został napisany w assemblerze (prymitywnym języku programowania) dla mikrokomputera Intel 8080, a zatem mógł działać na wielu najprostszych (i tanich!) mikrokomputerach 8-bitowych pod kontrolą systemu CP/M. Produktem Ratliffa zainteresowali się w 1981 r. George Tate i Hal Lashlee, którzy mieli firmę Ashton-Tate. Ashton to było imię papugi należącej do Tate’a, której klatka wisiała na poczesnym miejscu w firmie. Znana na całym świecie nazwa wywodziła się więc od imienia owej papugi.

Firma Ashton-Tate już wcześniej odnosiła sukcesy ekonomiczne, bo prowadziła biznes informatyczny w sposób bardzo pomysłowy. Stworzyła firmę córkę pod nazwą Discount Software, która sprzedawała programy klientom za pośrednictwem poczty. Tak było taniej i wygodniej, a prezes Discount Software, Ron Dennis, notował całkiem spore przychody. Zachęceni sukcesem Tate i Lashlee stworzyli następną firmę – Software Distributors (którą kierowali Linda Johnson i Mark Vidovich). Też dobrze im szło! No to założyli Software Center International – pierwszą amerykańską sieć sklepów z oprogramowaniem działającą w 32 stanach. Szef tej ostatniej firmy, Glenn Johnson, też okazał się właściwym człowiekiem na właściwym miejscu, dzięki czemu ten biznes również dobrze prosperował.

Zwróćmy uwagę: firma Ashton-Tate świetnie sprzedawała programy, ale nie miała ani jednego własnego programu. Ratliff z kolei miał świetny program, ale marnie go sprzedawał. Gdy połączyli siły, stworzyli coś, co pozwoliło zmienić historię informatyki.

Pojawia się nazwa dBASE

Na początku Tate, Lashlee i Ratliff trochę się potknęli, bo jak zaczęli sprzedawać program Vulcan na szeroką skalę, to oburzyła się firma Harris Corporation, która sprzedawała swój produkt (innego rodzaju) pod nazwą Vulcan i miała tę nazwę zarezerwowaną. I wtedy błysnął talentem pracownik zatrudniony w dziale reklamy firmy Ashton-Tate. Pracownik ten nazywał Hal Pawluk i prawie na pewno był Polakiem z pochodzenia, chociaż nic o nim prywatnie nie wiadomo. Otóż Pawluk zaproponował nazwę dBASE, która bardzo się spodobała klientom, a ponadto wymyślił, żeby produkt nazwać od razu dBASE II, co miało sugerować, że jest to ulepszona (rozwojowa) wersja wcześniej już wypróbowanego programu. Dla kompletu informacji dodajmy, że dBASE I nigdy nie istniał! Pawluk napisał także podręcznik używania programu dBASE II, bo podręcznik napisany przez samego twórcę systemu był zbyt skomplikowany i zniechęcał użytkowników.

Pierwszym zabiegiem, który George Tate zastosował, żeby wypromować dBASE II, było znaczące podwyższenie ceny programu. Ratliff był nieśmiały i sprzedawał swój program po 60 USD za sztukę. Tate zarządził, że program ma być sprzedawany w cenie 695 USD. To zadziałało! Nikt specjalnie nie wierzył, że można w informatyce kupić coś wartościowego za 60 USD. Natomiast cena 695 USD była już godna uwagi, a ponadto kusiło te 5 USD, które można było „zaoszczędzić”, bo przecież program mógł kosztować 700 USD!

Biznesowo firma Ashton-Tate zastosowała jeszcze jedno nowatorskie rozwiązanie, które się znakomicie sprawdziło. Otóż stałym problemem przy sprzedaży każdego oprogramowania była obawa klientów, że kupią program, który będzie dla nich nieprzydatny (np. nie będą umieli się nim skutecznie posłużyć). Firma Ashton-Tate zastosowała trik określony potem jako „crippleware” (działające demonstracyjne oprogramowanie, ale pozbawione kilku ważnych funkcji, np. możliwości zapisywania plików na dysku). Klient zainteresowany zakupem deponował u sprzedawcy pełną kwotę należności za pogram, a w zamian za to otrzymywał na 30 dni dwie rzeczy: możliwą do natychmiastowego użycia dyskietkę zawierającą program dBASE w wersji crippleware oraz zapieczętowaną kopertę zawierającą (też na dyskietce) program w wersji w pełni użytkowej. Jeśli przed upływem 30 dni klient zwrócił zapieczętowaną kopertę, dostawał pełny zwrot wpłaconej kwoty. Jeśli nie – program uważano za sprzedany.

Dobre pomysły biznesowe przynosiły rozwój firmy w sensie gospodarczym, natomiast w 1982 r. firma Ashton-Tate zatrudniała zaledwie dwóch programistów. Byli to Perry Lawrence i Nelson Tso. Ratliff dołączył do zespołu jeszcze Jeba Longa, którego opłacał prywatnie ze swojego strumienia tantiem. Wiedział, co robi, Long bowiem, pracując w JPL w 1973 r., stworzył bazę danych o nazwie JPLDIS (Jet Propulsion Laboratory Display Information System), naprawdę więc znał się na tej robocie.

dBASE II dla IBM PC

Mimo ograniczonych kadr, które mogły modyfikować program dBASE, firma Ashton-Tate podjęła w 1982 r. udaną próbę przeniesienia dBASE II na komputery IBM PC. Był to zabieg trudny, bo IBM PC oparty był na mikroprocesorach 16-bitowych, podczas gdy program Vulcan i stworzony na jego bazie dBASE działał początkowo na mikrokomputerach 8-bitowych. Wejście dBASE na powszechnie już stosowane komputery IBM PC poprzedzone było kampanią reklamową, którą poprowadził wymieniany tu już wielokrotnie Pawluk. Szef dystrybucji międzynarodowej Rod Turner zalecił dystrybutorom dBASE w różnych krajach, żeby przygotowali wersje w różnych językach narodowych. Przyniosło to dobre rezultaty: np. francuski dystrybutor firmy La Commande Electronique stwierdził w 1983 r., że co dziesiąty Francuz kupujący komputer od razu dokupuje do niego program dBASE II.

Jednocześnie firma Ashton-Tate (już międzynarodowa!) tak bardzo oszczędzała, że w głównej kwaterze firmy w miejscowości Culver City nie było gdzie posadzić dyrektora zarządzającego, którym został David Inbar. Przydzielono mu małe biurko obok kserografu – bez telefonu, a gdy Turner chciał z Inbarem przeprowadzić poufną rozmowę, to musieli to robić w toalecie.

A jednak firma odnosiła sukcesy: w 1982 r. przychód wynosił 3,7 mln USD przy kosztach w wysokości zaledwie 313 tys. USD. Pytany o powód sukcesu dyrektor odpowiedział: „Stworzyliśmy narzędzie, które przesunęło aktywność na komputerach z rąk tych, którzy wiedzą, jak one działają, do rąk tych, którzy wiedzą, co one mogą dla nich zrobić”.

Kontynuacja i upadek

Program dBASE II tak dobrze się sprzedawał, że firma postanowiła „pójść za ciosem” i w październiku 1982 r. wprowadziła The Financial Planner i The Bottom Line Strategist – programy do zastosowań finansowych. Programy te nie znalazły jednak wielu użytkowników. Umiarkowanym powodzeniem cieszył się wydany w 1983 r. program dBASE II RunTime, który pozwalał programistom pisać aplikacje dla dBASE, a następnie dystrybuować je do klientów, którzy mogli korzystać z nich bez konieczności zakupu programu dBASE. Oszacowano, że w 1984 r. dBASE II obsługiwało 70 proc. tworzonych w tym czasie baz danych. W lipcu tego roku zainaugurowano sprzedaż nowej wersji pod nazwą dBASE III, natomiast w październiku 1985 r. udostępniony został program dBASE III Developer’s Edition (dla tych klientów, którzy chcieli swoje bazy danych samodzielnie rozwijać), a w 1986 r. wydana została wersja dBASE III+, która zyskała takie powodzenie, że sprzedaż tego jednego programu w 1987 r. przyniosła 318 mln USD zysku.

Jednak dobra passa się skończyła. Wersja dBASE IV udostępniona w lutym 1988 r. była kiepska i została źle przyjęta przez użytkowników. Poprawioną wersję udostępniono w lipcu 1990 r., ale w tym czasie wytworzone przez konkurencyjne firmy programy FoxBase oraz Clipper zagarnęły znaczną część rynku. Ocenia się, że sam dBASE III+ w 1988 r. miał 63 proc. rynku, natomiast już w 1990 r. wszystkie razem produkty Ashton-Tate wypełniały zaledwie 43 proc. rynku baz danych.

Podjęta próba współpracy Ashton-Tate z Microsoftem też się nie powiodła. W efekcie ten informatyczny gigant zajął się tworzeniem własnego programu pozwalającego tworzyć bazy danych na komputerach klasy IBM PC. O programie tym, o nazwie Access, napiszę w następnym felietonie. Natomiast firma Ashton-Tate w 1991 r. została sprzedana Borlandowi, gdzie zresztą nie przyczyniła się do rozwoju tej zasłużonej i mającej dobrą renomę firmy.

Warto nieco rozwinąć ten wątek. Borland w momencie zakupu Ashton-Tate miał własny program do tworzenia baz danych – Paradox. A dokładniej: Borland w 1987 r. kupił firmę Ansa Software, w której dwa lata wcześniej stworzony został przez Richarda Schwartza i Roberta Shostaka bardzo ambitny program Paradox łączący elementy bazy danych z narzędziami sztucznej inteligencji. Programiści Borlanda rozwinęli Paradox i udostępnili jego udane wersje dla MS DOS oraz dla Windows. Przejęcie Ashton-Tate stworzyło wewnętrzną konkurencję w firmie. Próba syntezy się nie powiodła, dlatego była to transakcja ze wszech miar nieudana.

Dyrektorzy obu firm niepowodzenie przypłacili utratą stanowisk. Ed Esber, dyrektor generalny firmy Ashton-Tate, który prowadził firmę przez siedem lat największych sukcesów (pod jego kierownictwem sprzedaż wzrosła o ponad 600 proc. – z 40 mln USD do ponad 318 mln USD), został usunięty ze stanowiska, gdyż proponował połączenie firm na zasadach równorzędnych partnerów, a zarząd firmy uważał, że Borland jest znacznie mniejszy i uboższy. Z firmy Borland odejść musiał także jej dyrektor Philippe Kahn, który doprowadził do tej fuzji, bo firma zaczęła przynosić straty. Na rynku programów do tworzenia baz danych zaroiło się od nowych firm, a potem na scenę wkroczył Microsoft. Ale o tym wszystkim napiszę w następnym felietonie.

W poprzednim odcinku tego cyklu omawiałem historię powstania i rozwoju baz danych, przy czym mowa była o systemach pozwalających gromadzić ogromne ilości danych i udostępniać te zasoby wielu użytkownikom. Dzisiaj opiszę historię rozwoju programów pozwalających na budowę baz danych na komputerach klasy PC i wykorzystywanych w sieciach lokalnych niedużych przedsiębiorstw, a nawet przez użytkowników indywidualnych.

Nową erę otworzyła... papuga

Pozostało 96% artykułu
Historia świata
Cud nad urną. Harry Truman, cz. IV
Historia świata
Popychały postęp i były źródłem pomysłów. Jak powstawały akademie nauk?
Historia świata
Wenecki Kamieniec. Tam, gdzie Szekspir umieścił akcję „Otella"
Historia świata
„Guernica”: antywojenny manifest Pabla Picassa