Co pomyślała Jill Biden na widok Joe Bidena? „Dzięki Bogu to tylko jedna randka”

Jill Biden w Warszawie mówi o pierwszej randce z przyszłym prezydentem i pięciu oświadczynach, a także - sile do czynienia dobra. „Nie powinniśmy spędzać zbyt wiele czasu na rozkoszowaniu się przeszłymi osiągnięciami lub roztrząsaniu niepowodzeń".

Publikacja: 07.06.2025 08:15

Jill Biden była gościem tegorocznej konferencji ChangeMakes 2025

Jill Biden była gościem tegorocznej konferencji ChangeMakes 2025

Foto: Yuri Gripas/Abaca/Bloomberg

Jill Biden była gościem tegorocznej konferencji ChangeMakes 2025, w Warszawie. Żona byłego prezydenta USA wygłosiła przemówienie, a potem wzięła udział w panelu dyskusyjnym z Jolantą Kwaśniewską, gdzie opowiadały o czasie spędzonym na stanowisku pierwszych dam.

Choć Jill Biden raczej stroniła od bezpośrednich aluzji i ocen polskiej polityki, niektóre z jej słów brzmiały niezwykle aktualnie. - Nie powinniśmy spędzać zbyt wiele czasu na rozkoszowaniu się przeszłymi osiągnięciami lub roztrząsaniu rozczarowań i niepowodzeń. Nie musimy być bogaci ani wpływowi, nie musimy mieć elitarnego kręgu znajomych ani nadludzkich talentów. Zamiast tego musimy po prostu zobaczyć, co pozostało do zrobienia, a następnie zabrać się do pracy. Właśnie o tym chciałabym dziś z wami porozmawiać. O sile, która moim zdaniem jest w rękach każdego z nas, bez względu na to, kim jesteśmy, aby czynić dobro na świecie i zarabiać na życie. I aby wprowadzać trwałe zmiany – mówiła Jill Biden.

Czytaj więcej

Pierwszy wywiad Joe Bidena od zmiany w Białym Domu: Donald Trump uspokaja Władimira Putina presją na Ukrainę

To były lata 70. Nosiłam włosy do pasa. Podobnie jak mężczyźni, z którymi się spotykałam

Opowiedziała także o początkach swojej znajomości z Joe Bidenem. Wspomniała, że  sama  pochodzi z rodziny wojskowych,  miała idylliczne dzieciństwo, jej ojciec służył w marynarce wojennej podczas II wojny światowej, a rodzice byli szczęśliwym małżeństwem. - Wiedziałam, że zawsze chciałam dwóch rzeczy w życiu. Własnej kariery i małżeństwa takiego jak moich rodziców. Jako młoda kobieta postanowiłam więc znaleźć jedno i drugie – mówiła Jill. Swojego przyszłego męża spotkała w latach 70, ale jej pierwsze wrażenia były dość odległe od idylli.

– Nosiłam włosy sięgające do pasa. Podobnie jak większość mężczyzn, z którymi się umawiałam. Jak można się domyślić, kiedy u moich drzwi pojawił się przystojny, schludny młody senator, spojrzałam na jego idealny garnitur i skórzane mokasyny i pomyślałam: „Dzięki Bogu, że to tylko jedna randka” – mówiła w Warszawie Jill Biden, nagrodzona za tę dowcipną szczerość publiczność brawami publiczności. A jednak – ta jedna randka doprowadziła do związku i oświadczyn, a nawet ich serii. - Technicznie rzecz biorąc, było to pięć oświadczyn. Joe jest osobą wytrwałą – mówiła żona przyszłego prezydenta USA, która została nie tylko żoną senatora, ale też mamą dla jego synów (pierwsza żona wraz z córką zginęła w wypadku samochodowym – red.). Jill Biden była nauczycielką, zrobiła doktorat z pedagogiki, choć dopiero w wieku… 55 lat, ale podkreślała, że to były lata „niełatwe, ale były bogate w miłość i sens”, ponieważ nauczanie to jest to, kim jest, a bycie nauczycielem sprawia, że gorąco wierzy w siłę zmian. - Zmiany zachodzą każdego dnia w klasie. Twoja wiedza rośnie, a światopogląd się poszerza. I nagle rzeczy, które kiedyś wydawały się niemożliwe, są teraz w zasięgu ręki – mówiła Jill Biden, w motywacyjnej mowie w Warszawie.

Czytaj więcej

Piotr Arak: Ewolucja protekcjonizmu od Obamy do Trumpa 2.0

Obietnica: Nigdy nie zmarnuję tej platformy

Potem Barack Obama poprosił Joe, aby został jego wiceprezydentem, rodzina przeprowadziła się do Waszyngtonu, a ona sama nadal uczyła – teraz w college'u społecznościowym w północnej Wirginii, a jednocześnie jednak była drugą damą USA i zamiast przemawiać przed 30-osobową klasą – wygłaszała przemówienia przed tysiącami ludzi, mówiąc w imieniu prezydenta Stanów Zjednoczonych. I choć się denerwowała i jak wspominała - podczas pierwszego przemówienia jej ręce nie mogły przestać drżeć, to miała wielką motywację. - Po prostu nie mogłam przegapić szansy, aby zmienić coś w sprawach, które były dla mnie ważne. Pierwszego dnia złożyłam sobie obietnicę. Nigdy nie zmarnuję tej platformy. Stało się to moją mantrą podczas lat spędzonych jako druga dama. A potem podczas lat spędzonych jako pierwsza dama – mówiła Jill Biden, a jej słowa w Polsce brzmiały wyjątkowo aktualnie.

Jill Biden tłumaczyła, że obiecała sobie nie zmarnować szansy, jaką dało jej to stanowisko, ponieważ „problemy wokół nas są często ogromne” i choć nikt nie oczekuje naprawy całego świata „musimy po prostu robić to, co możemy. Małe działania się sumują. I ostatecznie stają się siłą nie do powstrzymania”.

Wspomniała, że po napaści Rosji na Ukrainę, zadzwoniła do niej Agata Duda, potem skontaktowały się z Ołeną Zełenską i wspólnie organizowały dostawy leków i sprzętu szpitalnego do leczenia rannych dzieci. Inne pierwsze damy z całej Europy również zaangażowały się w pomoc, organizację żywności, odzieży i pomocy humanitarnej. A trzy miesiące później po cichu Jill Biden odwiedziła miasto w zachodniej Ukrainie, na granicy ze Słowacją. - Nie można udać się do strefy wojny i pozostać niezmienionym. Nie trzeba widzieć smutku na własne oczy, ponieważ można go poczuć sercem. Smutek okrywa człowieka niczym zasłona. Okrywa twarz. Jest jak mgła, która opada – mówiła o tej wizycie, podczas której spotkała się z nią Ołena Zełenska, choć w tym czasie się ukrywała. - Podjęła odważną decyzję. Wybrała się w podróż, aby się ze mną spotkać. Zostawiła swoje dzieci. Ponieważ obie wiedziałyśmy, że nie byłam tam tylko jako Jill Biden. Byłam tam w imieniu Stanów Zjednoczonych. Swoją obecnością udowodniłam, że mój kraj stoi po stronie Ukrainy – mówiła żona prezydenta USA.

Jill Biden była gościem tegorocznej konferencji ChangeMakes 2025, w Warszawie. Żona byłego prezydenta USA wygłosiła przemówienie, a potem wzięła udział w panelu dyskusyjnym z Jolantą Kwaśniewską, gdzie opowiadały o czasie spędzonym na stanowisku pierwszych dam.

Choć Jill Biden raczej stroniła od bezpośrednich aluzji i ocen polskiej polityki, niektóre z jej słów brzmiały niezwykle aktualnie. - Nie powinniśmy spędzać zbyt wiele czasu na rozkoszowaniu się przeszłymi osiągnięciami lub roztrząsaniu rozczarowań i niepowodzeń. Nie musimy być bogaci ani wpływowi, nie musimy mieć elitarnego kręgu znajomych ani nadludzkich talentów. Zamiast tego musimy po prostu zobaczyć, co pozostało do zrobienia, a następnie zabrać się do pracy. Właśnie o tym chciałabym dziś z wami porozmawiać. O sile, która moim zdaniem jest w rękach każdego z nas, bez względu na to, kim jesteśmy, aby czynić dobro na świecie i zarabiać na życie. I aby wprowadzać trwałe zmiany – mówiła Jill Biden.

Pozostało jeszcze 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Gospodarka
Siedem państw wesprze Ukrainę. Największa pomoc od początku wojny
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Gospodarka
4 proc. PKB na obronność w konstytucji niepewne
Gospodarka
Zmiana konstytucji z powodu wojny w Ukrainie?
Gospodarka
Nowy prezydent może utrudnić gospodarcze plany rządu
Gospodarka
Sławomir Dudek: Banki wolą finansować budżet państwa zamiast gospodarkę