Po 1000 dniach od rosyjskiej agresji na Ukrainę polski biznes wciąż liczy na szerokie otwarcie współpracy gospodarczej ze wschodnim sąsiadem. – Jesteśmy w krytycznym momencie dla perspektyw zakończenia tego konfliktu. Ale jeśli zakończy się aktywna faza wojny i dojdzie do zawieszenia broni, to Ukraina stanie się taką szansą dla polskich firm, jak Polska dla niemieckich na początku lat 90. – uważa Jakub Karnowski, pierwszy wiceprezes ukraińskiego Kredobanku.
Choć wojna nie wygasa, polskie firmy nie wycofują się z Ukrainy. – Staramy się utrzymać tam dobrych pracowników, ale wegetujemy i czekamy na lepsze czasy – przyznaje Ryszard Florek, współwłaściciel Fakro. Według Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej (PUIG) od początku wojny polscy przedsiębiorcy zarejestrowali tam niemal 300 spółek kapitałowych. – Choć większość o niewielkim kapitale, to jednak są przyczółkami do dalszej ekspansji – podkreśla Jacek Piechota, prezes PUIG. W tym czasie wartość polskich inwestycji w Ukrainie wyniosła prawie 200 mln dol. Wzrosła wymiana handlowa, sięgając w 2023 r. 15 mld dol.