Otwarcie poniedziałkowej sesji pod kreską było tylko początkiem silnej wyprzedaży. Do godziny 11 wskaźnik blue chips zanurkował do 2127 pkt i od tamtej pory oscyluje tuż nad tym poziomem. Jeśli kiepskie nastroje utrzymają się do końca sesji, WIG20 zrobi kolejny krok w kierunku ważnych poziomów wsparć w strefie 2100 – 2050 pkt, których pokonanie będzie oznaczać wybicie z ponad półrocznej konsolidacji. Z całej dwudziestki największe spadki notują dziś walory Kernela (- 4,3 proc.) oraz Banku Handlowego (-3,8 proc.). Pozostałe indeksy warszawskiej giełdy również mocno zniżkują. Wskaźniki szerokiego rynku oraz mWIG40 tracą po 2 proc., a indeks małych spółek 2,2 proc.
Na zachodzie również dominuje kolor czerwony. Najbardziej traci jak dotychczas giełda francuska – CAC40 spada o 2,3 proc. Niewiele lepiej jest u naszych zachodnich sąsiadów. Niemiecki DAX spada o 2,1 proc. Indeksom nie pomogły dane dotyczące marcowej produkcji przemysłowej Strefy Euro. Zarówno w układzie rocznym jak i miesięcznym były one gorsze od rynkowych prognoz.
Rynek surowców w ślad za rynkami akcji też pogłębił poranne dołki. Cena ropy spada już o 2,1 proc. O godzinie 13.30 za baryłkę płacono 109,8 dolarów. Coraz niższe poziomy notują też ceny metali szlachetnych. Złoto traci 1 proc. i kosztuje 1562 dolary za uncję, a srebro tanieje o 1,6 proc. do 28,4 dolarów.
Silne spadki na europejskich parkietach powodują wyprzedaż euro. Inwestorzy zagraniczni pozbywają się wspólnej waluty. W rezultacie dolar umacnia się względem euro o 0,3 proc. Traci też nasza waluta. Na półmetku notowań dolar zyskiwał względem złotego 1,8 proc. i kosztował 3,34 zł.