Po trzech wzrostowych sesjach z rzędu dziś Wall Street nieco odsapnęła, a zmiany indeksów na finiszu są bardzo nieznaczne.
Giełdy w Nowym Jorku wystartowały na minusach. Inwestorzy pozostawali ostrożni, czekając na kolejne sygnały świadczące o tym, że banki centralne są gotowe na działania wspierające gospodarkę. Amerykańskie indeksy rosły przez trzy ostatnie sesje ponieważ apetyt na ryzyko zwiększyła sugestia prezesa ECB Mario Draghiego, że bank podejmie działania mające na celu obniżenie rentowności zadłużonych państw peryferyjnych strefy euro. Rynek czeka jednak na sygnały, że bank już wkrótce zamieni słowa w czyny. stąd dzisiejszy brak rozstrzygnięć na giełdach.
Inwestorzy mają także nadzieję, że działania wspierające gospodarkę podejmie Rezerwa Federalna USA (Fed). Wczoraj prezes Fed w Bostonie, Eric Rosengren, powiedział w wywiadzie dla New York Times, że bank centralny USA powinien zwiększać ilość posiadanych obligacji państwowych do czasu, aż kondycja amerykańskiej gospodarki będzie satysfakcjonująca.
Giełdowi gracze bez emocji przyjęli dzisiejsze obniżenie przez agencję Standard & Poor's perspektywy ratingu Grecji ze „stabilnej" do "negatywnej". Decyzję uzasadniono wątpliwościami, czy Grecja otrzyma kolejne pieniądze z Unii Europejskiej i Międzynarodowego Funduszu Walutowego.
Wiadomości makroekonomiczne z Europy też nie zrobiły na rynkach większego wrażenia. Niemiecki eksport zmniejszył się w czerwcu o 1,5 proc., import spadł o 3 proc., a produkcja przemysłowa zniżkowała o 0,9 proc. To kolejny sygnał spowolnienia z największej gospodarki Europy.