Fundusz ten funkcjonuje na rynku od trzech lat , zaś jego aktywa wynoszą zaledwie 800 milionów dolarów. Od początku roku Gold Fund jest 26 proc. pod kreską, twierdzą osoby zorientowane w sytuacji. Wprawdzie jest on najmniejszym funduszem w grupie Paulsona, ale jego straty wzbudzają duże zainteresowanie mediów, gdyż ten inwestor bardziej optymistycznie niż inni postrzega perspektywy notowań złota.
Paulson na koniec czwartego kwartału ubiegłego roku był też właścicielem 21,8 miliona akcji funduszu SPDR Gold Trust i była to jego największa pojedyncza inwestycja. W lutym notowania obniżyły się o 3,8 proc., zaś zasoby funduszu zmniejszyły się o 70 ton, czyli o pięć procent. Był to największy miesięczny odpływ od 2004 roku. Analitycy twierdzą, że nie wiedzą, kto sprzedawał, ale z wcześniejszych informacji przekazanych nadzorowi rynku wynikało, że wśród największych udziałowców funduszu były takie instytucje jak Northern Trust Corp., JPMorgan Chase i Bank of America.
Paulson przekształcił swoją firmę hedgingową Paulson & Co. w branżowego giganta dzięki zajmowaniu kontrariańskich pozycji . Grając przeciwko przegrzanemu rynkowi nieruchomości w Stanach Zjednoczonych w 2007 roku zarobił około 4 miliardów dolarów. Na złocie zbił fortunę w 2010 roku i mimo spadku jego notowań wciąż trzyma się swojej tezy, że w przyszłości inflacja przyspieszy i wtedy złoto zyska w oczach inwestorów jako zabezpieczenie przed nią.
Inwestorzy uważnie śledzili poczynania Paulsona i traktowali go jako barometr branży hedgingowej z zasobami szacowanymi na 2,6 biliona dolarów. Jednak dwa kolejne lata przyniosły straty i rozczarowanie, głównie na skutek zbyt śmiałych zagrań pod ożywienie gospodarcze. Wartość aktywów firmy Paulsona skurczyła się z 38 miliardów dolarów do około 18 mld USD obecnie.
Poza złotym inne jego fundusze w lutym miały mieszane wyniki inwestycyjne. Fundusze operujące na rynku kredytowym, grające pod fuzje i przejęcia oraz ożywienie gospodarki trochę zarobiły, natomiast fundusze typu Advantage miały straty.