Seria słabych danych makroekonomicznych sprawiła, że indeksy w Nowym Jorku startowały na minusach. Nastroje amerykańskich konsumentów były w marcu najgorsze od roku, a inflacja w lutym przyspieszyła.
Dane o nastrojach amerykańskich gospodarstw domowych rozczarowały. Obrazujący je indeks Michigan spadł w marcu do 71,8 pkt. z 77,6 pkt. miesiąc wcześniej. To najgorsze dane od grudnia 2011 roku. Rynek tymczasem oczekiwał odczytu na poziomie 78 pkt. W redakcji na dane notowania na Wall Street wystartowały na minusach, ale powoli indeksy odrabiają straty.
Marcowy odczyt indeksu NY Empire State okazał się także i nieco gorszy od oczekiwań, chociaż wskaźnik opisujący kondycję gospodarczą w rejonie Nowego Jorku wciąż utrzymuje się na wysokim poziomie. Indeks spadł do 9,24 pkt. z 10,04 pkt. miesiąc wcześniej, gdy miał najwyższą wartość od maja ubiegłego roku. Ekonomiści liczyli na 10 pkt. Marzec był drugim kolejnym miesiącem, gdy indeks ten pozostaje powyżej granicznego poziomu 0, jaki oddziela rozwój od recesji. Innym pozytywnym sygnałem jest fakt, że subindeks mówiący o cenach kondycji biznesu za 6 miesięcy wzrósł do 36,43 pkt. z 33,07 pkt. i miał najwyższą wartość od kwietnia 2012 roku.
Jak poinformowała Rezerwa Federalna w lutym produkcja przemysłowa w USA wzrosła o 0,7 proc. w relacji miesięcznej, po tym jak miesiąc wcześniej jej dynamika nie zmieniła się. Dane pozytywnie zaskoczyły. Rynkowy konsensus kształtował się na poziomie 0,4 proc. miesiąc do miesiąca. To już kolejny raport z amerykańskiej gospodarki, który przynosi rynkom tak dużą niespodziankę. W ujęciu rocznym produkcja w lutym urosła 2,5 proc.
Razem z raportem o produkcji zostały opublikowane dane o wykorzystaniu potencjału produkcyjnego. W lutym wzrosło ono do 79,6 proc. z 79,2 proc. (po korekcie) miesiąc wcześniej. To najwyższy odczyt od marca 2008 roku. Konsensus kształtował się na poziomie 79,3 proc.