Inwestorzy z rynków emerging markets nie zaliczą poprzedniego tygodnia do udanych. Ich majątki stopniały średnio o prawie 2,3 proc. (tyle stracił indeks MSCI?EM). Spadki nie były jednak udziałem wyłącznie rynków wschodzących. Poprzedni tydzień wypadł blado również na najważniejszych giełdach, w tym nowojorskiej czy londyńskiej.

Sprawcą zamieszania był Cypr, jedno z najmniejszych państw unijnych, już od dawna typowane na potencjalnego bankruta. Problemy z obsługą zadłużenia sprawiły, że władze, na życzenie Unii Europejskiej, chciały obłożyć dodatkowym podatkiem lokaty bankowe, żeby w ten sposób zdobyć pieniądze na spłatę zadłużenia. Plan nie znalazł jednak (we wtorek) poparcia parlamentu, co sprawiło, że w kolejnych dniach rząd coraz bardziej nerwowo szukał pieniędzy za granicą, w tym w Rosji. Nie znalazł ich do zamknięcia piątkowych notowań. Nerwowa reakcja inwestorów na wiadomości z Cypru wynikała z obaw inwestorów, że podobne pomysły, tzn. opodatkowanie lokat, wkrótce mogą być forsowane we Włoszech czy Hiszpanii, co z pewnością skończyłoby się protestami społecznymi i groziło rozpadem eurolandu. W tej sytuacji, podobnie jak kilka miesięcy temu, gracze woleli pozbywać się akcji, w zamian kupując amerykańskiego dolara czy szwajcarskiego franka. Do pogorszenia nastroju przyczyniły się też rozczarowujące (czwartkowe)?dane o marcowym pogorszeniu koniunktury (wskaźnik PMI) w przemyśle i sektorze usług strefy euro i w najważniejszych państwach unijnych.

Najgorszym miejscem do inwestowania w poprzednim tygodniu wśród wszystkich rynków wschodzących była Warszawa. WIG20 stracił aż 4,68 proc. i znalazł się na najniższym poziomie od listopada ub.r. W tym roku indeks zniżkował już o 8,24 proc., co jest drugim (po giełdzie brazylijskiej)?najsłabszym wynikiem. Inwestorzy pozbywali się polskich aktywów (w niełaskę popadł też złoty)?za sprawą rozczarowujących danych o spadającej produkcji przemysłowej (w lutym była o 2,1 proc. niższa niż rok wcześniej). Do piątkowych spadków WIG20 (nasz parkiet tego dnia był jednym z najsłabszych na świecie) przyczyniły się z kolei dane o malejącej sprzedaży detalicznej w lutym, co potwierdza, że nasi rodacy boją się o swoją przyszłość i wolą oszczędzać niż konsumować. W lutym sprzedaż detaliczna była o 0,8 proc. mniejsza niż rok wcześniej, choć prognozy analityków zakładały 0,4-proc. wzrost (po 3,1-proc. zwyżce w styczniu).

Niewiele lepiej od warszawskiej radziła sobie giełda w Bombaju. Malejące tempo wzrostu gospodarczego i rozczarowujące wyniki największych spółek w IV?kwartale (były gorsze od prognozowanych)?sprawiły, że tamtejszy parkiet stracił w zeszłym tygodniu 3,56 proc. Był to największy spadek od 15 miesięcy.