Od ogłoszenia wyników batalii o fotel prezydenta Stanów Zjednoczonych minęły już dwa tygodnie. Nowojorskie indeksy zdobywają od tej pory nowe szczyty, osiągając historyczne rekordy. W trendzie przewodzą spółki farmaceutyczne oraz przemysł zbrojeniowy. Na razie poprawa nastrojów w USA nie przekłada się na sytuację na GPW. Zdaniem analityków istnieją nikłe szanse na zmianę tej sytuacji.
Eksperci sądzą, że wzrost za oceanem może potrwać jeszcze nawet przez kilka miesięcy. Bardzo wiele będzie jednak zależało od pomysłów nowego prezydenta USA i ich realizacji. Szczegóły polityki nowej administracji Białego Domu mogą zostać ogłoszone podczas styczniowego zaprzysiężenia głowy państwa.
Obecnie inwestorzy wyciągają z wypowiedzi Donalda Trumpa jedynie pozytywy, bagatelizują natomiast tematy kontrowersyjne, dotyczące imigracji czy handlu zagranicznego. Jeśli Trump zacznie od obniżenia podatków, deregulacji sektora finansowego oraz inwestycji infrastrukturalnych, to zdaniem analityków zwyżki na Wall Street mogą być kontynuowane. Natomiast gdyby nowy prezydent w pierwszej kolejności skupił się na protekcjonizmie oraz wydaleniu imigrantów poza granice USA, rynki mogłyby to odebrać negatywnie.
Według analityków niewielkie są szanse na to, żeby poprawa nastrojów na rynkach kapitałowych objęła także Polskę. Zauważają, że wzrost amerykańskiej gospodarki nie wpływa bezpośrednio na polską, gdyż nasz eksport do USA jest stosunkowo niewielki. Ale na ożywieniu za oceanem ma szansę skorzystać cała Europa, w tym pośrednio Polska. Obawy o sytuację na GPW mogą budzić coraz gorsze informacje napływające z polskiej gospodarki. Tym, co może ewentualnie zachęcić zagranicznych inwestorów, są wyższe niż w innych krajach regionu i USA stopy procentowe.