Wielki powrót do restauracji. Mimo że ceny wyraźnie rosną

W 2021 r. wartość zamówień posiłków spadła o 11 proc., ten rok zapowiada się podobnie. To efekt rosnących cen, ale także powrotu do stacjonarnych punktów.

Publikacja: 16.03.2022 21:00

Wielki powrót do restauracji. Mimo że ceny wyraźnie rosną

Foto: Adobe Stock

Gastronomia najpierw zmagała się ze skutkami pandemii, a teraz firmom dochodzą kolejne wyzwania w postaci wzrostu kosztów czy wojny na wschodzie. – Inwazja Rosji na Ukrainę jest przede wszystkim tragedią dla naszych sąsiadów oraz dziesiątek tysięcy ukraińskich pracowników polskiej gastronomii, których rodziny pozostały za wschodnią granicą. Niesie ona jednak również skutki gospodarcze, które mogą dotknąć rynek gastronomiczny – mówi Paweł Aksamit, prezes Stava.

– Dalszy wzrost cen energii i inflacja mogą uszczuplić portfele konsumentów i jednocześnie podnosić koszty funkcjonowania gastronomii. Można spodziewać się także wzrostu cen żywności – dodaje.

Uspokojenie nastrojów

Restauratorzy przyznają, że w pierwszych dniach wojny sale opustoszały, ale sytuacja wróciła już do normy. – Ludzie chcą namiastki normalności – przyznaje jeden ze stołecznych. Niemniej to kolejne wyzwanie dla rynku, a innych nie brakuje. Firmy mocno zaangażowały się w pomoc uchodźcom, przekazując posiłki.

Z raportu firmy Stava, który „Rzeczpospolita” opisuje jako pierwsza, wynika, że wartość rynku gastronomicznego wzrosła w 2021 r. o 14,1 proc., do 25,9 mld zł. Ograniczenie lockdownów spowodowało wielką zmianę i odwrócenie boomu na dostawy, w efekcie wartość takich zamówień spadła o 11 proc. – do 8,9 mld zł.

W ramach tego segmentu rosną za to zamówienia składane online, generujące już 3,1 mld zł – to ponad 40 proc. więcej niż rok wcześniej.

– Chociaż sam rynek dowozów nieco zmalał względem rekordowego 2020 r., większość podmiotów na rynku dowozów znacząco w tym czasie zwiększyła skalę działania. Redukcja rynku nie wynika bowiem z odwrócenia trendów, tylko z otwarcia się gastronomii na przyjmowanie gości na miejscu po miesiącach ograniczeń w tym zakresie – dodaje Paweł Aksamit.

Firmy widzą trend podobnie. – Zniesienie ograniczeń w gastronomii i pełne otwarcie lokali w naturalny sposób wpływają na wyhamowanie dynamiki zamówień z dostawą, bo klienci znów więcej zamawiają w lokalach. W przypadku restauracji takich jak nasze, gdzie sprzedaż na miejscu zawsze dominowała nad dostawami, to oczekiwany trend – mówi Sylwester Cacek, prezes Sfinks Polska.

– Potrzeba wspólnego spędzania czasu przy posiłku, jak pokazują badania, jest jednym z najważniejszych motywów korzystania z restauracji i zawsze będzie przeważała nad prostym zaspokajaniem głodu. Generalny trend rynkowy dotyczący rozwoju sprzedaży w delivery będzie się umacniał. To zjawisko było widoczne już wcześniej, a pandemia tylko je przyspieszyła i mało prawdopodobne, by nastąpiło jego odwrócenie – dodaje.

Czytaj więcej

Tomasz Adamczyk: To nie jest moment na beztroskie latte

Odbicie dopiero za rok

Stava w raporcie podaje, że w 2021 r. średnia wartość zamówienia w dostawie wzrosła 11,1 proc. To jednak efekt nie tylko rozwoju rynku, ale po prostu rosnących cen. Restauratorzy muszą reagować na drastyczne podwyżki kosztów energii i gazu, ale również produktów spożywczych, co zmusza ich także do podnoszenia cen.

Prognozy z raportu zakładają, że rynek gastronomiczny urośnie w tym roku ponad 15 proc., zaś sektor dostaw ponownie skurczy się o 13,5 proc., do 7,7 mld zł, przy nadal rosnącym sektorze transakcji internetowych. Odbicie spodziewane jest w przyszłym roku.

Firmy już ruszyły do rozbudowy sieci punktów. – Pandemia wiele zmieniła w gastronomii. Segment dostaw zawsze był istotny w naszym sektorze. Jednak mieliśmy też prawdziwy boom klientów jedzących na miejscu. Ubiegły rok nie przyniósł spadków, ale powrót do normalności, większej liczby klientów w lokalach przy wciąż popularnej dostawie – mówi Tomasz Jench, prezes New York Pizza Department. – Uruchomiliśmy nowy format Żarwok z kuchnią chińską, też ukierunkowany na dostawy. Mamy także lokale w formule dark kitchen, ale generalnie można też przyjść i zamówić posiłek na miejscu – dodaje. Firma na koniec półrocza będzie zarządzała ponad 60 placówkami gastronomicznymi.

Z kolei sieć Bafra Kebab, działająca w segmencie street-food, ma już 114 punktów, z czego 100 ruszyło w 2021 r. W tym roku sieć zamierza podwoić tę liczbę i uruchomić 200 placówek. – Jest ogromna przestrzeń w Polsce na oferowany przez nas koncept i model biznesowy. Działamy w małych i dużych miejscowościach. Wszędzie mamy klientów, dzięki czemu biznes jest wysokodochodowy – zapewnia Krzysztof Olesiak, prezes firmy Sweet Gallery, do której należą też sieci Lodolandia & Kołacz na Okrągło oraz SiGelato.

Czytaj więcej

Piotr Skwirowski: Dobijanie gastronomii VAT-em

Gastronomia najpierw zmagała się ze skutkami pandemii, a teraz firmom dochodzą kolejne wyzwania w postaci wzrostu kosztów czy wojny na wschodzie. – Inwazja Rosji na Ukrainę jest przede wszystkim tragedią dla naszych sąsiadów oraz dziesiątek tysięcy ukraińskich pracowników polskiej gastronomii, których rodziny pozostały za wschodnią granicą. Niesie ona jednak również skutki gospodarcze, które mogą dotknąć rynek gastronomiczny – mówi Paweł Aksamit, prezes Stava.

– Dalszy wzrost cen energii i inflacja mogą uszczuplić portfele konsumentów i jednocześnie podnosić koszty funkcjonowania gastronomii. Można spodziewać się także wzrostu cen żywności – dodaje.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Gastronomia
McDonald’s ruszył z nową kampanią. Nie skierował jej do klientów
Gastronomia
Dopłaty za sztućce, słońce i widok. Hiszpańskie pomysły na naciąganie gości
Gastronomia
McDonald’s: Ta gigantyczna awaria to nie nasza wina
Gastronomia
Wielka awaria w McDonald's. Zamknięte restauracje
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Gastronomia
WcDonald’s trafi do McDonald’s. Na celowniku giganta fani anime