- Najprawdopodobniej będzie to ostatni konkurs o te pieniądze – zgodnie przyznają Iwona Wendel, wiceminister rozwoju regionalnego i Marzena Tymińska–Ładziak, wicedyrektor Departamentu Programów Europejskich w Banku Gospodarstwa Krajowego. – Pula zbliżającego się konkursu to około 450 mln zł – dodaje przedstawicielka BGK. Chodzi o środki z kredytu technologicznego (działanie 4.3 programu „Innowacyjna gospodarka") rozdzielane przez BGK. Kredyt to instrument wsparcia dla małych i średnich firm, które wdrażają innowacyjne technologie. Mechanizm polega na udzielaniu przez banki komercyjne współpracujące z Bankiem Gospodarstwa Krajowego (obecnie jest ich 20) kredytu na warunkach rynkowych przedsiębiorcy na inwestycję technologiczną (polegającą na wdrożenie nowej, własnej lub kupionej technologii) i częściowej jego spłacie przez BGK ze środków publicznych. Kwota spłaty części kapitału to premia technologiczna.

W dotychczasowych naborach BGK zaakceptował 472 inwestycje technologiczne. Łączne dofinansowanie dla nich to 1,13 mld zł. Jednak łączny budżetu kredytu technologicznego na lata 2007-2013 to około 1,68 mld zł. BGK ma więc wciąż ponad 500 mln do podziału, z czego około 100 mln zł jest zablokowane na protesty z ostatniego konkursu, a wpłynęło ich aż 230. Niezależnie od ostatecznych rozstrzygnięć z poprzedniego naboru teraz przedsiębiorców czeka ostatnia odsłona walki o te pieniądze w okresie 2007-2013. 17 września BGK opublikuje nieco zmienioną dokumentację konkursową. Nabór wniosków rozpocznie się 22 października i jak przewiduje Tymińska–Ładziak potrwa tak jak ostatnio tylko dwa dni. Nie zmieni się też dość kontrowersyjny sposób składania wniosków. Można będzie je dostarczać pocztą kurierską za pośrednictwem banku kredytującego.

O tym, że zainteresowanie tymi pieniędzmi będzie duże potwierdzają zarówno bankowcy, jak i przedstawiciele firm doradczych. - Z informacji napływających z rynku wynika, że zainteresowanie przedsiębiorców tym instrumentem nie słabnie. O ile w ostatnich miesiącach osłabł popyt na zwykłe pożyczki, to kredyt technologiczny cieszy się sporym, wielokrotnie przekraczającym aktualnie dostępny budżet, zainteresowaniem – podkreśla Arkadiusz Lewicki, dyrektor departamentu programów publicznych w Związku Banków Polskich. - Związek wystąpił już do ministra rozwoju regionalnego, aby w ramach zagospodarowywania ewentualnych  oszczędności w programie „Innowacyjna gospodarka" wszelkie środki przesunąć właśnie dla małych i średnich firm na kredyt technologiczny. Szacujemy, że bez większego problemu rynek wchłonie około miliarda złotych dodatkowych środków – dodaje.

Nie są to jednak łatwe pieniądze. W ostatnim konkursie do BGK wpłynęło rekordowo dużo, bo aż 627 aplikacji. BGK wybrał jedynie 288. - Przedsiębiorca musi przekonać o atrakcyjności planowanej inwestycji dwie instytucje. Najpierw bank komercyjny, aby udzielił mu promesy kredytowej, później BGK, aby przyznał dofinansowanie. Procedura wymusza na przedsiębiorcy przygotowanie bardziej szczegółowej i przemyślanej dokumentacji niż w przypadku innych konkursów o dotacje. Dokumenty muszą w pełni uwiarygodniać powodzenie rynkowe planowanego przedsięwzięcia. Należy przy tym pamiętać, że banki komercyjne inwestując własne środki finansowe bardzo szczegółowo oceniają ryzyko związane z realizacją nowych inwestycji, w tym również sytuację potencjalnych kredytobiorców – tłumaczy Jakub Bursa, partner firmie doradczej SAS Advisors.

- Dodatkowo, starając się o dofinansowanie przedsiębiorca musi udowodnić, że planuje wdrożyć nową technologię nie starszą niż pięć lat. Pomimo powyższych ograniczeń oraz mając na uwadze obecne trudności firm w poszukiwaniu kapitału na dalszy rozwój przewidujemy, że konkurs będzie cieszył się ogromnym zainteresowaniem ze strony przedsiębiorstw - dodaje.