Korespondencja z Brukseli
Prezydencja cypryjska pracuje nad propozycją budżetu Unii Europejskiej na kolejną siedmiolatkę. Wczoraj, miesiąc przed unijnym szczytem, rozpoczęła się gra liczbami. Według nieoficjalnych informacji w propozycji znajdzie się pomysł obcięcia budżetu UE o „przynajmniej 50 mld euro" w porównaniu z planami z czerwca 2011 r. Komisja Europejska zakładała wówczas budżet na poziomie 1 biliona 33 mld euro. Przypuszczano, że efekt finalny będzie skromniejszy, bo budżet wymaga jednomyślności 27 państw UE.
Cięcia mają dotknąć wszystkich kategorii wydatków, a więc zarówno polityki rolnej, jak i polityki spójności oraz badań naukowych. Dla Polski stawka jest ogromna: w pierwszym projekcie KE zaproponowano nam ok. 80 mld euro z polityki spójności. Według nieoficjalnych informacji polskich dyplomatów, jeśli propozycja się utrzyma, z polityki spójności zniknie 11 mld euro, w tym z polskiej puli – 5 mld euro.
Propozycja cypryjska, która ma być gotowa we wtorek rano, zostanie przedstawiona ambasadorom przy UE 31 października, a następnie stanie się podstawą dwustronnych negocjacji między Brukselą (Radą Europejską) a państwami członkowskimi. Ich finałem ma być szczyt Unii Europejskiej poświęcony wyłącznie budżetowi zaplanowany na 23–24 listopada. Wcześniej, bo już od 5 listopada, przewodniczący Rady Europejskiej będzie konsultował propozycję w dwustronnych spotkaniach ze wszystkimi państwami Wspólnoty. Na tej podstawie zyska wiedzę, jakie jest możliwe pole kompromisu pod koniec listopada.
Na razie kolejne kraje podbijają stawkę. 50 mld euro redukcji na pewno nie spodoba się Polsce i państwom z klubu tzw. przyjaciół polityki spójności. Argumentują, że cięcia powinny ominąć te wydatki.