Polska ma najkorzystniejszy w Europie bilans rozliczeń z wspólnym budżetem UE – wynika ze zbiorczych danych z lat 2004-2012 (najświeższe dostępne) dotyczących całej UE. W tym okresie nasza nadwyżka – różnica miedzy tym, co otrzymaliśmy ze wspólnej kasy, a tym, co do niej wpłaciliśmy – wyniosła 52 mld euro (do końca stycznia 2014 r. już prawie 61 mld euro). Druga jest Grecja z nadwyżką 46 mld euro, a trzecia Portugalia – już „tylko" 25 mld euro.
Płacą za to głównie Niemcy. Ich wynik to -90 mld euro. Wielka Brytania na czysto dokłada do Unii 49 mld euro – i to pomimo tzw. rabatu brytyjskiego. Francja jest 44 mld euro na minusie. Co ciekawe, państw płatników netto jest tylko dziewięć. Pozostałe 19 krajów UE, w tym wszyscy jej nowi członkowie, to odbiorcy pomocy netto.
Co również ciekawe, odbiorcą netto pomocy jest także bogata Belgia, która zyskała 13 mld euro. Daje jej to szóste miejsce. W podobnej sytuacji jest również Luksemburg, jedno z najbogatszych państw świata, które zyskało 9,8 mld euro.
Państwo to jest absolutnym liderem „zysków", jeśli przeliczy się transfery na głowę mieszkańca. Wynoszą one tam aż 18 671,9 euro na osobę. Za Luksemburgiem plasują się Grecja (4199,4 euro), Litwa, Estonia, Portugalia, Łotwa i Węgry. Dopiero na ósmym miejscu w tym rankingu jest Polska z wynikiem 1351,4 euro (do końca 2012 r.). W miarę napływu kolejnych funduszy nasz wynik per capita jest jednak coraz lepszy, bo już na koniec 2013 r. osiągnęliśmy wynik 1581 euro na osobę.
Jak wynika z danych Komisji Europejskiej (KE), Polska do końca 2013 r. wydała 45,6 mld euro z programów operacyjnych finansowanych z polityki spójności. Oznacza to, że tylko z tej polityki powinniśmy w latach 2014-2015 dostać jeszcze 21,5 mld euro. Wraz z kolejnymi latami okresu 2014-2020 i transferami z nowego budżetu UE dostaniemy jeszcze więcej pieniędzy. Czeka na nas nowa pula 114,5 mld euro (łącznie z polityki spójności i wspólnej polityki rolnej).