O pieniądze z programu operacyjnego "Innowacyjna gospodarka" (działanie 1.4) mogą ubiegać się firmy, które zamierzają realizować prace badawcze i rozwojowe. Aplikacje przyjmuje Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości. Budżet konkursu to 199 mln zł. Łączna wartość całego projektu nie może przekroczyć równowartości w złotych 50 mln euro. Wsparcie na prace badawcze i rozwojowe musi być niższe niż 7,5 miliona euro dla jednego przedsiębiorcy na projekt.
To pierwszy konkurs na te granty w tym roku i drugi po ich rozłączeniu z bliźniaczymi dotacjami na wdrożenia badań (działanie 4.1). Pierwotnie dotacje te były połączone i przedsiębiorcy ubiegali się o środki na badania i na ich wdrożenia. Jednak kwoty na oba rodzaje wsparcia były równe (po 390 mln euro). Od początku realizacji "Innowacyjnej gospodarki" krytykowali to eksperci z firm doradczych. Wskazywali, że wdrożenia są standardowo dużo droższe od badań i przewidywali, że pieniądze na nie skończą się wcześniej niż pula na badania. Tak też się stało i środki na wdrożenia wyczerpały się już w ubiegłym roku. Wtedy resort rozwoju regionalnego zdecydował o rozłączeniu tych dotacji, aby przedsiębiorcy mogli nadal starać się o granty na badania. W ubiegłym tygodniu PARP ogłosiła wyniki pierwszego (ubiegłorocznego) konkursu o środki na projekty badawcze po rozłączeniu obu rodzajów pomocy. Dotacje przyznano 101 inwestycjom rozdzielając 356 mln zł.
Jest jednak szansa, że jeszcze w tym roku dotacje na badania i wdrożenia znów będą udzielane razem. Resort rozwoju regionalnego chce bowiem przesunąć 50 mln euro z puli na internetowe start-upy (działanie 8.1) właśnie na wdrożenia badań przemysłowych. - Chcemy umożliwić przedsiębiorcom wykorzystanie wyników badań przemysłowych tak jak to miało miejsce pierwotnie - podkreśla Iwona Wendel, wiceminister rozwoju regionalnego. - Musimy jednak poczekać na decyzję komitetu monitorującego "Innowacyjną gospodarkę", który zbierze się 30 marca - zastrzega.