Do bardzo podobnego wniosku doszedł w 2004 r. Narodowy Bank Polski, wskazując wtedy dla Polski na 0,2 – 0,4 pkt proc. rocznie. Większość analiz banków centralnych podkreśla, że przyjęcie wspólnej waluty zwiększa dochód narodowy. Ale nie wszyscy zgadzają się z takim wnioskiem.

Do tej pory nie ma możliwości praktycznej oceny, czy kraje rozwijające się Europy Środkowo-Wschodniej skorzystają na euro. Słowenia przyjęła wspólną walutę w 2007 r., Słowacja uczyni to prawdopodobnie w 2009 r. Dlatego wśród ekonomistów trwają spory na temat korzyści i kosztów przyjęcia euro.

2012 - w tym roku Polska najwcześniej mogłaby zdaniem ekonomistów przyjąć europejską walutę

Większość z nich uważa, że przyjęcie wspólnej waluty pobudzi inwestycje i handel zagraniczny. W Polsce takie stanowisko reprezentują m.in. profesorowie Stanisław Gomułka, Witold Orłowski czy Dariusz Rosati. Wskazują, że gdy znika ryzyko kursowe, znacznie łatwiej jest pozyskiwać kapitał z zagranicy. A kraje rozwijające się potrzebują kapitału z krajów rozwiniętych, ponieważ mają za niskie oszczędności. Przyjęcie euro – według nich – obniży koszty kredytu do poziomu eurolandu, a także pobudzi bezpośrednie inwestycje zagraniczne. Zniesienie ryzyka kursowego wpłynie zaś, ich zdaniem, na zwiększenie otwartości gospodarki.

Z drugiej strony są eurosceptycy. Dzielą się oni na dwie grupy. Jedni – m.in. prof. Tomasz Gruszecki – nigdy nie kwestionowali zalet przyjęcia euro. Ale twierdzili, że w sytuacji zrzeczenia się polityki pieniężnej rząd musi mieć możliwości oddziaływania na koniunkturę gospodarczą poprzez zmiany polityki fiskalnej (ta polityka będzie m.in. odpowiedzialna za ograniczanie inflacji). Aby to czynić, budżet musi być bardzo elastyczny. Tymczasem w Polsce, a także, jak wskazują niektórzy ekonomiści, na Słowacji wydatki państwa są sztywne – rząd nie może ich łatwo zmieniać bez wprowadzania ustaw, co jest trudne politycznie. Zdecydowani przeciwnicy euro twierdzą, że wspólną walutę mogą posiadać tylko kraje o podobnym poziomie rozwoju i zbliżonych cyklach koniunkturalnych. Tak uważa m.in. prof. Andrzej Kaźmierczak. Jego zdaniem kraje rozwijające się po przyjęciu euro i zrzeczeniu się polityki pieniężnej stracą bardzo ważny instrument wpływania na