Taki zapis znalazł się w przyjętych w środę przez Radę Polityki Pieniężnej założeniach polityki pieniężnej na 2010 r. Rada zaznaczyła, że pojawianiu się bąbli spekulacyjnych mogą sprzyjać niskie stopy procentowe w warunkach niskiej inflacji.

Wśród ekonomistów na świecie dyskusja na temat tego, czy stabilność cen aktywów (finansowych czy nieruchomości) powinna być dodatkowym celem działania banku centralnego, rozpoczęła się po wybuchu obecnego kryzysu.

Podobnie jak w poprzednich latach RPP dopuszcza stosowanie interwencji na rynku walutowym, „gdyby okazało się to niezbędne do zapewnienia stabilności makroekonomicznej i finansowej kraju”. Częstsze korzystanie z interwencji będzie możliwe, jeśli złoty znajdzie się w mechanizmie kursowym ERM 2, co poprzedzi wejście Polski do strefy euro.

Sławomir Skrzypek, prezes NBP, już w środę powiedział, że RPP pozostawiła cel inflacyjny bez zmian – roczna inflacja powinna być jak najbliżej 2,5 proc. We wrześniu – według szacunków resortu finansów – było to 3,5 proc.

W przypadku większości instrumentów wykorzystywanych przez bank centralny RPP nie zdecydowała się na zmiany. Wprowadziła natomiast kredyt dyskontowy. Nieoficjalnie wiadomo, że członkowie rady podchodzą do tego rozwiązania niechętnie.