Wprawdzie ostatnio nośne medialnie sprawy tzw. afer przesłoniły w odbiorze publicznym problematykę gospodarczą, nie oznacza to jednak pomniejszenia jej wymiaru i znaczenia dla najbliższej przyszłości Polaków. Nadal dominuje ona w innych krajach dotkniętych kryzysem, które starają się za wszelką cenę poprawić sytuację w sferze realnej gospodarki i nie dopuścić do ponownego załamania w sektorze finansowym. Można przypuszczać, że spór w sprawach gospodarczych powróci również w Polsce przy okazji uchwalania budżetu na przyszły rok.
Najważniejsze pytanie, które stoi dziś przed polityką gospodarczą, dotyczy tego, czy te czynniki, które dotychczas pozwalały utrzymać dodatnie tempo wzrostu (mniejszy udział wymiany handlowej z zagranicą w PKB, relatywnie duży rynek wewnętrzny w porównaniu z naszymi sąsiadami, stosunkowo dobra dynamika inwestycji sektora publicznego, zwłaszcza finansowanych ze środków unijnych, silne osłabienie złotego), będą nadal skutecznie przeciwdziałały recesji, czy też potrzebne jest podjęcie określonych działań w polityce makroekonomicznej, które podtrzymywałyby pozytywne działanie dotychczasowych czynników wzrostu oraz uruchamiały nowe.
[srodtytul]Inwestycyjne wątpliwości[/srodtytul]
Wymienione wyżej czynniki winny oddziaływać na tempo wzrostu gospodarczego w najbliższych miesiącach. Polska nadal pozostanie krajem o relatywnie małym udziale handlu zagranicznego w PKB, co oznacza, że tak jak dotąd, będzie mniej wrażliwa na rozwój sytuacji zewnętrznej. Ale jeżeli jednak sytuacja zewnętrzna będzie się poprawiać, to polska gospodarka może relatywnie mniej skorzystać na tej poprawie niż inne kraje Europy Środkowo-Wschodniej, jak np. Czechy, Słowacja czy Węgry, które mają, relatywnie do swojego potencjału gospodarczego, bardziej rozwinięty eksport. Tak więc to, co było atutem polskiej gospodarki w okresie pogarszania się sytuacji zewnętrznej, może okazać się mniej korzystne w warunkach dynamizowania wzrostu PKB w otoczeniu zewnętrznym polskiej gospodarki.
Relatywnie duży rynek wewnętrzny będzie pozytywnie wpływał na wzrost gospodarczy tylko wtedy, gdy wskaźnik bezrobocia nie będzie rósł nadmiernie. Dalszy spadek zatrudnienia i spadek funduszu płac w sektorze przedsiębiorstw może przyczynić się do dalszego spadku tempa wzrostu konsumpcji. Wprawdzie wpływ tzw. efektu majątkowego na konsumpcję gospodarstw domowych w Polsce jest niewielki, niemniej wraz z rozwojem rynków finansowych i wzrostem wartości aktywów finansowych ludności staje się on coraz silniejszy. Utrzymanie dobrej koniunktury na rynkach finansowych może zatem pozytywnie wpływać na dynamikę popytu konsumpcyjnego.