Raport ten częściowo potwierdza obawy głośno wyrażane przez Fidesz, największą węgierską partię opozycyjną, która – jak wszystko wskazuje – w kwietniowych wyborach parlamentarnych zdobędzie władzę na Węgrzech.
Na początku miesiąca ogłosiła ona, że tegoroczny deficyt budżetowy sięgnie 7,5 proc. PKB, a węgierską gospodarkę czeka nawrót recesji.
Węgry to poważnie zadłużony kraj, którego los w dużej mierze zależy od zaufania rynków oraz dobrej woli międzynarodowych instytucji – mówi Mihaly Varga, wiceprezes Fideszu. Czarny scenariusz Fideszu zakłada, że obecny socjalistyczny rząd Węgier popełni błędy, które wcześniej pogrążyły kraj we wciąż trwającym głębokim kryzysie.
W 2006 r. rząd (kierowany wówczas przez premiera Ferenca Gyurcsanya) pozwolił na to, by deficyt budżetowy sięgnął 9,2 proc. PKB. By go zmniejszyć, znacznie ograniczał wydatki publiczne, co źle wpłynęło na wzrost gospodarczy. Jesienią 2008 r. osłabienie forinta, załamanie eksportu i ucieczka zagranicznego kapitału. W rezultacie Węgry musiały prosić Międzynarodowy Fundusz Walutowy i Unię Europejską o 20 mld euro linii kredytowej.
Pieniądze te pozwoliły krajowi uniknąć bankructwa, lecz warunkiem uzyskania pożyczki było dokonanie bolesnych cięć budżetowych, które przedłużyło recesję.