Nawet jeśli europejskie firmy nie rozpieszczają teraz swej kadry zarządzającej podwyżkami stałych zasadniczych wynagrodzeń, to i tak zarobki menedżerów większości dużych firm poszły w górę średnio o 6 proc. – informuje najnowszy raport firmy doradczej Hay Group.
[wyimek] Płace w sierpniu były realnie wyższe o 2,2 proc. w stosunku do zarobków sprzed roku w naszym kraju. Ten wzrost to częściowo efekt niskiej inflacji. Więcej: [link=http://www.rp.pl/artykul/295878,545988-Place-rosna--ale-nie-dla-wszystkich.html]Płace realne spadają w transporcie, budownictwie i finansach[/link] [/wyimek]
Zanalizowała ona wynagrodzenia w połowie z 500 największych firm w Europie (według listy dziennika „Financial Times”). Jak wynika z raportu, w części z 11 badanych państw kadra zarządzająca zarobiła w tym roku nawet o kilkanaście procent więcej niż rok wcześniej. Na czele znalazły się Rosja, gdzie płaca menedżerów wzrosła aż o 19 proc., i Szwecja, gdzie ten wzrost wyniósł 16 proc. W tych krajach, podobnie jak w Belgii i Hiszpanii, kadra zarządzająca zyskała także na podwyżkach płacy zasadniczej, które przekroczyły wskaźnik inflacji.
Jednak większość dużych europejskich firm utrzymała pensje menedżerów na ubiegłorocznym poziomie. Wzrost całkowitych wynagrodzeń to efekt wyższych rocznych bonusów w ponad połowie badanych firm.
– W 2009 r. część zarządów w ogóle nie dostała bonusów, gdyż nie zdołała zrealizować ustalanych przed kryzysem zadań. Dlatego w większości firm w zeszłym roku przewartościowano krótkoterminowe cele, od których zależały premie. Obniżono wymagania, dopasowując je do trudniejszych warunków na rynku, w obawie, że menedżerowie mając nieosiągalne cele, stracą motywację, a najlepsi odejdą, jeśli drugi rok z rzędu nie dostaną premii – wyjaśnia Norbert Matusiak z działu badania wynagrodzeń w Hay Group w Polsce.