Wynika to z ograniczenia wydatków firm w obliczu spowolnienia rozwoju drugiej gospodarki świata, a także kryzysu w strefie euro.
Chińczycy pesymistycznie oceniają perspektywy zagranicznych inwestycji wskazując na takie elementy jak słabszy popyt na rynkach zagranicznych, rosnące koszty operacyjne i trudności w pozyskiwaniu funduszy przez firmy.
Według ING Financial Markets w tym roku zagraniczne inwestycje w Chinach mogą wynieść około 100 miliardów dolarów. W 2011 roku padł rekord: 116 mld USD. – Inwestorzy są ostrożni, ponieważ globalne ożywienie jest powolne – ocenia Pan Xiangdong, ekonomista China Galaxy Securities. Przekonuje jednak, że Chiny nadal będą przyciągać inwestorów z powodu rosnącej klasy średniej.