Szef Banku centralnego Anglii ostro skrytykował brytyjski sektor bankowości inwestycyjnej, który nazwał „oszukańczym” i wezwał do „prawdziwej zmiany kultury tej branży”. To reakcja na nielegalne praktyki będących udziałem banku Barclays. W środę został on ukarany grzywną w wysokości 450 mln dol. za manipulowanie stopami Libor wyrażającymi średnie oprocentowanie pożyczek na londyńskim rynku międzybankowym.
Wciąż nie wiadomo, czy na tym zorganizowanym oszustwie tracili klienci Barclaysu, ustalono natomiast, że zarabiał oddział inwestycyjny tego banku. – Mam nadzieję, że każdy teraz rozumie, że coś poszło zdecydowanie źle w brytyjskiej branży bankowej i teraz musimy to naprawić. Od zbyt wysokich wynagrodzeń, przez tandetne traktowanie klientów, do oszukańczych manipulacji jednego z najważniejszych oprocentowań – powiedział Mervyn King. – Teraz widać, że potrzebna jest prawdziwa zmiana w kulturze tej branży. Będzie to wymagało dwóch rzeczy; pierwszą jest przywództwo o niezwykle wysokim rozsądku, a drugą jest zmiana struktury tego sektora.
Szef angielskiego banku centralnego odmówił komentarza, czy prezes Barclaysa Robert Diamond jest „odpowiednią i właściwą” osobą na tym stanowisku. – To jest kwestia do rozpatrzenia w innym dniu i miejscu – uciął Mervyn. Całej sprawie smaczku dodaje fakt, że półtora roku temu Bob Diamond odważnie oświadczył, że banki już dość się biły w pierś po kryzysie finansowym i najwyższy czas skończyć z kajaniem się.
Andrew Bailey, prezes Prudential Regulatory Authority, urzędu podlegającego BoE i nadzorującego firmy finansowe, dał do zrozumienia, że działania szefa Barclaysa znajdują się pod lupą. – Jeśli następuje fundamentalne załamanie zaufania, tak jak teraz, to zarządy takich instytucji muszą dojść do wniosku, że trzeba to zaufanie odzyskać. I muszą poważnie przemyśleć, jak to zrobić. Więcej nie powiem – skwitował Bailey.
Lord Adair