Budapeszt tnie za mało

Bruksela uważa, że węgierski budżet trzeba odchudzić jeszcze bardziej

Publikacja: 22.10.2012 03:43

Pracy, chleba, przeżycia – węgierscy związkowcy protestują przeciwko oszczędnościom rządu

Pracy, chleba, przeżycia – węgierscy związkowcy protestują przeciwko oszczędnościom rządu

Foto: AFP

Chociaż Komisja Europejska dopiero 7 listopada ma ocenić całość programu oszczędnościowego zaproponowanego w ubiegłą środę przez rząd węgierski, to jednak jej przedstawiciel już w piątek poinformował premiera Viktora Orbána, że zaproponowane w ubiegłym tygodniu cięcia są wciąż niewystarczające. To o tyle zaskakujące, że niektórzy ekonomiści uznali podwyżki podatków zapowiedziane przez ministra gospodarki Györgya Matolcsya za wręcz przesadne.

Tzw. pakiet Matolcsy'ego opiewa na ok. 400 mld forintów, co łącznie z wcześniej zapowiedzianymi cięciami i podniesionymi podatkami miało poprawić bilans budżetowy o 672 mld forintów (2,4 mld euro). Zdaniem Komisji Europejskiej to wciąż nie wystarczy, by sprowadzić deficyt budżetowy Budapesztu poniżej 3 proc. i uniknąć tzw. procedury nadmiernego deficytu. Wiązałaby się ona z utratą przez Węgry ok. 4 mld euro z unijnych funduszy. Na to zaś rządu Fideszu nie stać.

Viktor Orbán dał wyraz swojemu rozczarowaniu postawą Komisji Europejskiej, tym bardziej że z wcześniejszymi wyliczeniami rządu zgadzał się nawet Narodowy Bank Węgierski.

„Cokolwiek byśmy robili, nigdy nie jest dość" – powiedział rozgoryczony Orbán. Zwrócił się równocześnie z prośbą o przedstawienie konkretnych sum brakujących zdaniem Brukseli do osiągnięcia przez Węgry równowagi budżetowej. „Oszczędzimy, ile będzie trzeba – oświadczył premier. – Podniesiemy podatek bankowy, podatek od energii, podatek od usług komunalnych, wprowadzimy podatek od gier hazardowych online". Dodał, że w istocie chodzi o niewielką korektę.

Pierwotnie rząd węgierski próbował przeforsować deficyt na poziomie 3,7 proc., co wprawdzie nie odpowiadało unijnym wymogom, jednak i tak stanowiło wyraźny postęp w stosunku do ponad 7-proc. deficytu pozostawionego w 2010 r. przez ustępujący rząd socjalistów. Węgrzy liczyli na wyrozumiałość Komisji Europejskiej, która wcześniej łagodnie potraktowała Hiszpanię i Portugalię. Okazało się jednak, że Budapeszt nie może spodziewać się podobnej pobłażliwości. Oficjalnie z powodu przekraczania 3-proc. progu deficytu od początku członkostwa w UE. Prywatnie węgierscy dyplomaci przyznają, że wpływ na taką postawę Komisji może mieć postawa Viktora Orbána, który często sięga po krytyczną wobec Unii retorykę, a politykę międzynarodowych instytucji nazywa „kolonialną".

Z drugiej strony Komisja Europejska zwraca uwagę na nieścisłości w wyliczeniach danych makroekonomicznych strony węgierskiej. Po ogłoszeniu pakietu Matolcsy'ego rząd węgierski założył spadek przyszłorocznego wzrostu PKB z 1 do 0,9 proc. Jak ocenił Dávid Nemeth, główny ekonomista banku ING na Węgrzech, realnym skutkiem nowych obciążeń będzie spadek oczekiwanego wzrostu PKB do 0,6 proc. i prawdopodobnie o to właśnie chodzi KE.

Tymczasem na Węgrzech już zeszłotygodniowa zapowiedź nowych obciążeń wywołała popłoch. Węgrzy, których realne dochody spadły w tym roku do najniższego poziomu wśród krajów Grupy Wyszehradzkiej, boją się kolejnych podwyżek. Tłumaczenia Ministerstwa Gospodarki, że znaczący wzrost cen jest niemożliwy z powodu silnej konkurencji rynkowej, są przytaczane z ironicznymi komentarzami mediów. Rząd obiecuje kontrolę czynszów, tak by przedsiębiorstwa komunalne i energetyczne nie przerzucały na konsumentów podwyżki podatku od usług komunalnych, jednak analitycy sceptycznie oceniają możliwość uniknięcia podwyżek.

Kilka firm dotkniętych podwyżkami „podatków kryzysowych" zamierza się od nich odwoływać. W ubiegłym tygodniu ze skargą do Brukseli zwróciły się firmy telekomunikacyjne obciążone podatkiem – ich zdaniem niesprawiedliwym, obciążającym bowiem tylko wybrane sektory.

Chociaż Komisja Europejska dopiero 7 listopada ma ocenić całość programu oszczędnościowego zaproponowanego w ubiegłą środę przez rząd węgierski, to jednak jej przedstawiciel już w piątek poinformował premiera Viktora Orbána, że zaproponowane w ubiegłym tygodniu cięcia są wciąż niewystarczające. To o tyle zaskakujące, że niektórzy ekonomiści uznali podwyżki podatków zapowiedziane przez ministra gospodarki Györgya Matolcsya za wręcz przesadne.

Tzw. pakiet Matolcsy'ego opiewa na ok. 400 mld forintów, co łącznie z wcześniej zapowiedzianymi cięciami i podniesionymi podatkami miało poprawić bilans budżetowy o 672 mld forintów (2,4 mld euro). Zdaniem Komisji Europejskiej to wciąż nie wystarczy, by sprowadzić deficyt budżetowy Budapesztu poniżej 3 proc. i uniknąć tzw. procedury nadmiernego deficytu. Wiązałaby się ona z utratą przez Węgry ok. 4 mld euro z unijnych funduszy. Na to zaś rządu Fideszu nie stać.

Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Finanse
Świat więcej ryzykuje i zadłuża się. Rosną koszty obsługi długu