"Podstawowym remedium na to (problemy długu - PAP) jest wzrost gospodarczy i żadnego innego remedium nie ma. Tym bardziej, że my jeżeli chodzi o sztywne wydatki, to ze względów społecznych jesteśmy szalenie ograniczeni" - mówił Gliński, który był kandydatem PiS na premiera w rządzie technicznym, a ostatnio jest typowany przez polityków tej partii na kandydata na prezydenta Warszawy.
Według niego są duże rezerwy związane z ograniczaniem długu - polegają one głównie na ograniczaniu biurokracji i na zmniejszaniu kosztów funkcjonowania państwa oraz deregulacji, która powinna przynieść impuls prowzrostowy.
Gliński wskazał także na konieczność uszczelnienia systemu poboru danin. "Ten system jest zupełnie nieszczelny" - ocenił. Dodał, że żaden odpowiedzialny polityk nie obieca natomiast wprowadzenia skokowej reformy polegającej na "racjonalizacji wydatków socjalnych z budżetu". Powiedział, że np. kwestia przywilejów emerytalnych jest w Polsce problemem zarówno drażliwym, jak i wrażliwym politycznie. "Ja byłbym skłonny, gdybym miał władzę w Polsce, usiąść do stołu i porozmawiać o tym, czy zmusić do rozmowy interesariuszy. Ale wiem, że nie powinienem im niczego narzucać z dnia na dzień, wykorzystując siłę polityczną, bo doprowadzi to do większych problemów" - mówił.
Jego zdaniem problem polskiej gospodarki polega na jej słabej industrializacji, przy czym czynnikiem wzrostu jest rynek wewnętrzny. "Tutaj możemy wrócić do płacy minimalnej. Jednak proporcje między Polską a innymi krajami, jeżeli chodzi o siłę gospodarczą, nie są odzwierciedlone w proporcji pomiędzy płacami polskiego pracownika a pracownika w krajach zachodnich. Stąd wynika dążenie wielu grup społecznych i politycznych w Polsce do podniesienia płacy minimalnej" - powiedział.
Profesor ocenił, że argument przedsiębiorców, by wprowadzić zróżnicowaną płacę minimalną w zależności od regionu kraju, jest racjonalny, ale może być bardzo trudy do wprowadzenia z punku widzenia technicznego. Chodzi przede wszystkim o kwestie związane z granicami województw, w których obowiązywałyby różne płace minimalne. "To ciekawe rozwiązanie, które odnosi się do realiów polskiego życia" - zaznaczył.