RIA Analityka sporządził ranking rosyjskich regionów według międzynarodowego wskaźnika Giniego. Pokazuje on poziom nierówności w zarobkach między najbogatszymi i najbiedniejszymi mieszkańcami. Im bliżej 0 proc. tym nierówność niższa; bliżej 100 proc. rośnie przepaść.
Badanie pokazało, że najlepiej jest tam gdzie kwitnie mały biznes. Nie ma tam oligarchów, a różnice w zarobkach są najmniejsze. Tak jest w europejskich regionach Rosji - biełgorodzkim (28,6 proc.) i tulskim (30,7 proc.) oraz nienieckim na Syberii - 30,7 proc.
W bezwzględnej średniej zarobków na czele regiony syberyjskie słabo zaludnione, a bogate w gaz i ropę - jamało-nieniecki - 52,4 tys rubli (4983 zł), nieniecki i czukocki. Dopiero na siódmej pozycji Moskwa z zarobkami średnimi 39,3 tys. rubli (3737 zł). Rosyjska stolica pod względem nierówności w zarobkach jest natomiast na drugim miejscu (współczynnik Giniego - 39,3 proc.).
W tej niechlubnej kategorii przodują najbiedniejsze republiki (średnia płaca na poziomie 11-12 tys. rubli). Wszystkie to muzułmańskie republiki kaukaskie - na czele Czeczenia (40,1 proc.); na trzecim miejscu Dagestan (38,6 proc.). Są to też regiony, gdzie występuje największa przemoc, mafijne układy; działa najwięcej nielegalnych wytwórni alkoholu i paliw.
Rosja pod względem poziomu nierówności (średni współczynnik dla kraju to 37,8 proc.) lokuje się między Japonią a Portugalią.