O ile w pożyczkach konsumpcyjnych jesteśmy w europejskiej czołówce, o tyle w przypadku kredytów mieszkaniowych stopień zadłużenia jest stosunkowo mały. Zajmujemy pod tym względem dopiero 20. miejsce na 28 krajów Unii Europejskiej.
W hipotekach ?w tyle stawki
– W przypadku kredytów mieszkaniowych poziom zadłużenia jest dużo niższy (w relacji do PKB wynosi 21 proc.) i tu jesteśmy w tyle europejskiej stawki, jednak nie odbiegamy poziomem od krajów regionu, takich jak Czechy czy Słowacja – mówi Krzysztof Marszałek, ekspert PwC. Dodaje, że spodziewa się jednak dalszego wzrostu zadłużenia, również w relacji do PKB. Wynika to m.in. ze stosunkowo niewielkiej liczby mieszkań przypadających na 1 tys. mieszkańców, a także małych metraży już posiadanych lokali.
Jak wskazują dane Eurostatu, w Polsce występuje jedna z najwyższych stóp przeludnienia (ang. overcrowding rate), definiowana jako procent populacji żyjący w zatłoczonych gospodarstwach domowych – pod tym względem jesteśmy w ogonie Europy, za nami są jedynie Węgrzy i Rumuni. – W perspektywie długoterminowej będziemy kupowali coraz więcej mieszkań i dalej się zadłużali na ten cel. Jednak wzrost relacji kredytów do PKB nie będzie dynamiczny, raczej rozłożony w latach i systematyczny – w perspektywie pięciu lat może on wzrosnąć o ok. 1–2 pkt proc. – uważa Marszałek.
Potrzeby nakręcą popyt
Przy czym w przypadku kredytów hipotecznych stan zadłużenia zmienia się również w związku ze zmianami kursu walut, zwłaszcza franka szwajcarskiego i euro – w tych walutach pożyczki ma ok. 700 tys. polskich rodzin.
Z danych Europejskiego Urzędu Nadzoru Bankowego prezentowanych przez Związek Banków Polskich wynika, że pod względem rocznej dynamiki kredytów hipotecznych (2013 wobec 2012 r.) utrzymaliśmy się w środku europejskiej stawki ze wzrostem o 1,7 proc. Największą dynamikę odnotowały Słowacja i Belgia, a największe spadki – Węgry i Cypr.