Delegacja Unii Europejskiej sprawdziła, jak Kijów wykorzystuje przyznane w kwietniu ulgi w handlu. Bruksela jednostronnie zniosła wtedy lub znacznie obniżyła cła wwozowe na całą produkcję rolną i 95 proc. towarów przemysłowych z Ukrainy.
Powodem była chęć wsparcia gospodarki, do tej pory w dużym stopniu zależnej od eksportu do Rosji. W wyniku zaostrzenia sytuacji między oboma krajami i rosyjskich sankcji wobec ukraińskich towarów w pierwszej połowie roku eksport ukraiński do Rosji spadł o 23,1 proc. r./r.
Rosja zakazała m.in. importu ukraińskich słodyczy (koncern Roshen Petro Poroszenki), mleka i nabiału, serów żółtych, owoców i warzyw, konserw rybnych, piwa i wódek, wieprzowiny i wędlin wieprzowych. Tracił też przemysł ciężki.
Jak wynika z opublikowanego raportu unijnej misji na Ukrainie, zarówno producentom żywności, jak i przemysłowi ciężkiemu udało się znaleźć klientów na niechciane przez Rosję towary na obszarze Unii. Eksport zwiększył się w maju–czerwcu o 25 proc. r./r. Autorzy raportu przyznają, że przyczyną skoku mogą być nie tylko przyznane ulgi, ale też spadek wartości hrywny oraz ożywienie unijnej gospodarki.
Najszybciej nowych odbiorców znaleźli producenci rolni i przemysł spożywczy. Wzrosły też dostawy wyrobów metalurgicznych, maszyn i urządzeń oraz surowców.