Polska przeznaczy na prowadzenie prezydencji w Unii Europejskiej 430 mln zł. W budżecie nie ma jednak zaplanowanych pieniędzy na obsługę światowej konferencji klimatycznej COP17 w RPA.
Polskie przewodnictwo w Unii Europejskiej przypada na drugą połowę 2011 r. A to oznacza, że nasz rząd będzie prowadził w imieniu UE negocjacje na grudniowym szczycie klimatycznym ONZ. Według wstępnych szacunków na przygotowanie negocjacji i pracę ekspertów potrzeba ok. 8 mln euro. W budżecie nie ma takich pieniędzy, z nieoficjalnych informacji wynika, że na ten cel rząd chce przeznaczyć tylko 1 mln euro.
– Ostateczna decyzja, ile przeznaczyć na obsługę COP17, zapadnie za kilka miesięcy, ponieważ nie mamy jeszcze pełnego obrazu wydatków – zaznacza Tomasz Chruszczow, dyrektor Departamentu Zmian Klimatu Ministerstwa Środowiska.
W tym roku na przygotowania do prezydencji rząd wyda ponad 130 mln zł, głównie na szkolenia przyszłych przewodniczących grup roboczych, organizację i obsługę spotkań, działania promocyjne i informacyjne, kulturalne. W przyszłym roku budżet prowadzenia prezydencji w UE wzrasta ponaddwukrotnie.
Jednym z poważnych wydatków będzie zatrudnienie zagranicznych ekspertów do przewodniczenia pracom poszczególnych komitetów UE, a także grupom roboczym ONZ. Rząd może mieć bowiem problemy nie tylko ze znalezieniem wystarczającej liczby polskich ekspertów do prowadzenia negocjacji, ale i szeregowych pracowników. – Na obecnym etapie nie zapadły jeszcze decyzje o oddelegowaniu polskich specjalistów zatrudnionych w instytucjach unijnych do pracy w polskiej administracji w drugiej połowie 2011 r. – mówi Monika Janus-Klewiado, zastępca rzecznika prasowego Ministerstwa Spraw Zagranicznych.