Reklama

Wydajemy miliardy na dzieci

Firmy na polskim rynku coraz więcej zarabiają na produktach dla najmłodszych. Sprzedają w ciągu roku towary za 10 mld zł. Tylko nakłady na żywność zwiększają się o 100 mln zł rocznie

Publikacja: 12.04.2010 02:52

Wydajemy miliardy na dzieci

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

– Nawet gdy w branży handlowej zaczęło się mówić o kryzysie, byliśmy przekonani, że produkty dla dzieci będą ostatnią kategorią, na której Polacy zaczną oszczędzać – mówi Marek Łebek, rzecznik sieci Smyk. – Obserwujemy stałe zwyżki sprzedaży w naszych sklepach. Powodów jest kilka – Polacy coraz większą uwagę zwracają nie tylko na markę, ale także jakość produktów, co ma ogromne znaczenie, gdy kupujemy coś dla dziecka. Dlatego rezygnują z zakupów choćby na bazarach na rzecz firmowych sklepów.

Pokolenie wyżu demograficznego – dziś w wieku ok. 30 lat – właśnie teraz decyduje się na zakładanie rodziny, co bardzo szybko przełożyło się na ogromny wzrost wartości rynku produktów dla dzieci.

Według danych firmy Euromonitor International tylko na kilka kategorii towarów dla dzieci, takich jak pieluchy, zabawki, odzież i obuwie, wydaliśmy w 2009 r. ponad 8,6 mld zł, a wliczając w to jeszcze kosmetyki, wózki, meble, kwota ta wyniesie nawet ok. 10 mld zł.

”Spodziewamy się utrzymania trendu i dalszego wzrostu wydatków w miarę poprawiania się sytuacji gospodarczej oraz wprowadzania przez polski rząd kolejnych zachęt do posiadania dziecka. Detalistom ten segment rynku pomógł utrzymać zwyżki sprzedaży nawet w okresie spowolnienia gospodarczego” – czytamy w raporcie Euromonitora udostępnionym ”Rz”.

Eksperci z Centrum im. A. Smitha obliczyli, że minimalny koszt wychowania dziecka do osiągnięcia przez nie 20. roku życia wynosi 160 tys. zł. Te wydatki mogą być jeszcze wyższe, ponieważ dzisiaj niektóre produkty, takie jak ubrania i buty dziecięce, obłożone są 7-proc. stawką podatku VAT. Komisja Europejska domaga się jednak od Polski jego podniesienia do 22 proc.

Reklama
Reklama

Wzrost wydatków na produkty dla dzieci potwierdzają firmy. Optymizm widać wśród producentów żywności dla dzieci – ten rynek warty jest już ok. 1 mld zł, a prognozy na ten rok zakładają jego wzrost o ok. 10 proc.

Żywność dla niemowląt zaliczana jest do najszybciej rosnących segmentów rynku FMCG (dóbr szybkozbywalnych). Pięć lat temu Polacy wydawali na nią niemal dwa razy mniej niż obecnie. Szybkiego tempa rozwoju rynku nie zahamował nawet kryzys. – Rodzice kupują mleka modyfikowane, kaszki czy posiłki w słoiczkach z myślą o prawidłowym rozwoju najmłodszych, a jeśli już są zmuszeni do ograniczania wydatków, to raczej zmniejszają zakupy innych produktów niż tych przeznaczonych dla dzieci – mówi Małgorzata Kołodrub z firmy Nutricia Polska. Ta należąca do koncernu Danone spółka jest liderem krajowego rynku dań dla dzieci.

Według firmy Nielsen w 2009 r. wartość polskiego rynku żywności dla niemowląt wzrosła o 12 proc., do ok. 950 mln zł. Producenci zwracają uwagę, że Nielsen nie bada np. sprzedaży w aptekach, więc rzeczywiste wydatki na produkty żywnościowe dla niemowląt mogą być o ok. 30 proc. wyższe.

Tymczasem na ok. 1 mld zł wartość rynku żywności dla niemowląt wycenia firma badawcza Euromonitor International. Według niej w tym roku może ona się zwiększyć o ponad 4 proc., a w 2012 r. powinna sięgnąć 1,2 mld zł. Większymi optymistami od analityków Euromonitora są producenci. Według Agnieszki Karolak, marketing managera w Nestle Nutrition, wicelidera polskiego rynku żywności dla niemowląt, w tym roku wartość sprzedaży może się zwiększyć o ok. 8 proc.

– Perspektywy dla rynku żywności dla dzieci są bardzo dobre. Zgodnie z przewidywaniami GUS do 2015 r. ma potrwać mini baby boom, który jest wynikiem wchodzenia w tzw. okres rozrodczy osób z wyżu demograficznego lat 80. oraz odroczonych decyzji o macierzyństwie pokolenia lat 70. – mówi Karolak. Według niej popyt na żywność dla niemowląt napędza także zmieniający się styl życia młodych rodziców, którzy chcą być aktywni zawodowo i brakuje im czasu na gotowanie dla dzieci. Ponadto rośnie zaufanie polskich konsumentów do gotowych produktów dla niemowląt.

Aby umocnić swoją pozycję na rozwijającym się rynku, firmy prześcigają się w wydatkach na reklamę i promocję. Nutricia zainwestuje także 3,5 mln euro w przebudowę wydziału odżywek sypkich w fabryce w Opolu.

Reklama
Reklama

To także przykład segmentu rynku, który potwierdza, że w przypadku produktów dla dzieci podczas zakupów mniej liczy się cena. Dlatego konsumenci, nawet oszczędzając, rzadko kiedy decydują się na produkty znacznie tańszych marek własnych i wybierają produkty znanych firm – trzy największe kontrolują w ujęciu wartościowym ponad 99 proc. rynku.

Żywności dla dzieci pod markami własnymi nie ma choćby w dyskontowej sieci Biedronka. – To, że marki własne pojawiają się w kategorii produktów dla dzieci w innych produktach niż żywność, jak np. pieluchy czy artykuły higieniczne, nie jest wynikiem szczególnych badań, tylko wypadkową możliwości stworzenia produktu wysokiej jakości, z dobrym partnerem i etapów rozwoju marek własnych w wielu kategoriach – mówi Alfred Kubczak, dyrektor ds. relacji zewnętrznych Jeronimo Martins Dystrybucja, właściciela sieci.

[ramka][srodtytul]Na zachodzie Europy nakłady są znacznie wyższe[/srodtytul]

Polskiemu rynkowi żywności dla niemowląt – mimo trwającego od kilku lat boomu – daleko do nasycenia. Szacuje się, że w naszym kraju na jedno dziecko przypada nieco ponad 100 kg specjalistycznej żywności. W Niemczech i Czechach jej spożycie jest o ponad 50 kg większe. Z kolei firma Euromonitor International szacuje, że wydatki, które na produkty spożywcze dla niemowląt ponoszą polscy rodzice, stanowią ok. jednej piątej kwoty wydawanej na cen cel przez mieszkańców Europy Wschodniej. W tym roku w regionie mogą one wynieść w sumie ok. 1,85 mld euro. Natomiast do 2013 r. powinny urosnąć do niemal 2,3 mld euro. W Europie Zachodniej wartość rynku żywności dla niemowląt szacowana jest przez Euromonitor na niemal 6,5 mld euro. Za trzy lata ma się zwiększyć do prawie 7 mld euro. [/ramka]

[ramka][srodtytul]Opinia[/srodtytul]

[b]Agnieszka Górnicka[/b] | [i]prezes firmy doradczej Inquiry[/i]

Reklama
Reklama

Dzisiaj na założenie rodziny decydują się głównie ludzie dojrzalsi, o w miarę ustabilizowanej pozycji zawodowej. Dzieci coraz częściej są jedynakami, więc otacza je dwoje czy nawet sześcioro dorosłych, jeśli doliczymy dziadków. Dlatego nie ma się co dziwić, że wydatki na produkty dla dzieci są tak wysokie i stale rosną. Dziecko, zwłaszcza jedyne, to po prostu inwestycja, dlatego rodzice starają się zapewnić mu wszystko, co w ich opinii jest najlepsze. Ogromna jest presja otoczenia na kupowanie zabawek odpowiednich firm, markowych ubrań czy dodatkowych sprzętów, jak choćby do monitorowania oddechu u niemowląt. Kupując produkty dla dzieci, podchodzimy do tego emocjonalnie, dlatego nie przyjmują się marki własne, do których wciąż zaufanie nie jest wysokie. O ile jesteśmy skłonni zaryzykować, kupując pod marką własną proszek do prania czy worki na śmieci, o tyle w przypadku żywności dla dzieci na coś podobnego niewiele osób się decyduje.[/ramka]

Masz pytanie wyślij e-mail do autorów [mail=p.mazurkiewicz@rp.pl]p.mazurkiewicz@rp.pl[/mail], [mail=b.drewnowska@rp.pl]b.drewnowska@rp.pl[/mail]

– Nawet gdy w branży handlowej zaczęło się mówić o kryzysie, byliśmy przekonani, że produkty dla dzieci będą ostatnią kategorią, na której Polacy zaczną oszczędzać – mówi Marek Łebek, rzecznik sieci Smyk. – Obserwujemy stałe zwyżki sprzedaży w naszych sklepach. Powodów jest kilka – Polacy coraz większą uwagę zwracają nie tylko na markę, ale także jakość produktów, co ma ogromne znaczenie, gdy kupujemy coś dla dziecka. Dlatego rezygnują z zakupów choćby na bazarach na rzecz firmowych sklepów.

Pozostało jeszcze 92% artykułu
Reklama
Finanse
Srebro najdroższe od 14 lat. Powodów jest kilka
Finanse
Kulawa moralność finansowa Polaków. Ponad 2/5 z nas akceptuje oszustwa
Finanse
Trump przypuścił nowy atak na Powella. Prezydent znalazł sposób na pozbycie się szefa Fed?
Finanse
Listy zastawne: klucz do tańszych kredytów mieszkaniowych?
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Finanse
Otwarcie na dialog, czekanie na konkretne działania
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama