Profesor Stanisław Gomułka w tym tygodniu zrezygnował ze stanowiska wiceministra finansów odpowiedzialnego za kształt reform budżetowych. Odchodząc powiedział, że premier Donald Tusk nie przejawiał wystarczającej inicjatywy w rozwiązywaniu problemów programowych. Wszelkie pomysły na zmiany w gospodarce utykały w Kancelarii Premiera. Jego zdaniem myślenie o reformach w przypadku szefa rządu paraliżuje strach przed wetem prezydenta.
5,5 proc. tyle w tym roku według szacunków rządu Donalda Tuska wyniesie wzrost gospodarczy
W reakcji na te słowa prezes Narodowego Banku Polskiego Sławomir Skrzypek zaniepokoił się, czy odejście prof. Gomułki z resortu finansów nie zwiększa ryzyka dla realizacji planu konwergencji (który docelowo przygotuje Polskę do wejścia do strefy euro). Ekonomiści spekulują na temat konfliktu, jaki miałby powstać na linii premier – resort finansów. To z kolei stwarzałoby zagrożenie dla zmian, które rząd chce realizować.– Nie ma konfliktów na linii premier – minister finansów, a współpraca Donalda Tuska z ministrem Jackiem Rostowskim przebiega harmonijnie – zapewnia sekretarz stanu w Kancelarii Premiera Rafał Grupiński. Jego zdaniem Stanisław Gomułka nie miał prawa się żalić na brak kontaktów z Donaldem Tuskiem, bo to leży w gestii szefa resortu finansów. – Profesor niepotrzebnie wchodzi w buty polityka – ocenił Grupiński. Dodał też, że nie obawia się wetowania przez prezydenta ustaw, które będą miały na celu reformowanie finansów publicznych.
– Przejawem narcyzmu (ze strony prof. Gomułki – red.) jest mówienie, że w momencie, kiedy on odchodzi, nie ma szans na reformy – ocenił Michał Boni, szef doradców ekonomicznych premiera.
Rz: Czy dymisja wiceministra Stanisława Gomułki nie będzie wstępem do pana rezygnacji?