Z danych zebranych przez „Rz” od instytucji finansowych – w sumie 25 firm oferujących indywidualne konta emerytalne (IKE) – wynika, że ich aktywa wyniosły na koniec czerwca 1,88 mld zł. Były zatem jedynie nieznacznie – bo o około 5 mln zł – wyższe niż rok wcześniej (od końca ubiegłego roku mogły spaść o kilkadziesiąt milionów złotych).
Tracą oszczędzający na dodatkową emeryturę w stricte inwestycyjnych formach, czyli w funduszach inwestycyjnych oraz domach maklerskich. Wzrosła za to wartość oszczędności emerytalnych Polaków gromadzonych w bankach i towarzystwach ubezpieczeniowych. Ale paradoksalnie w tych formach coraz mniej ludzi oszczędza. W bankach ten trend widać już od ubiegłego roku.
– Banki są obecnie skupione na innych produktach, dużo bardziej atrakcyjnych dla klientów. Dotyczy to choćby rachunków oszczędnościowych, gdzie klient przy stosunkowo wysokim oprocentowaniu ma stały dostęp do pieniędzy – mówi Michał Glinka, dyrektor departamentu produktów i usług bankowości detalicznej w Banku BGŻ.
Jego zdaniem IKE z założenia wiąże się z długofalową inwestycją, najlepiej na rynku kapitałowym. – Obecnie klienci w Polsce nie są zainteresowani inwestycjami na długi czas, wymagającymi regularnych wpłat – dodaje Glinka.
Inny bankowiec w rozmowie z „Rz” zwraca uwagę na dodatkowy aspekt: gdy lokaty IKE powstawały, ich oprocentowanie było najwyższe na rynku – dziś więc zamknięcie konta i nawet zapłacenie podatku od zysków kapitałowych może być atrakcyjne. A przy obecnym oprocentowaniu depozytów IKE w ogóle nie kuszą – banki nie palą się do ich podnoszenia mimo wzrostu stóp procentowych.