Moskiewski szczyt gazowy zgromadził ministrów energetyki z 14 krajów – eksporterów tego surowca: Algierii, Boliwii, Brunei, Egiptu, Indonezji, Iranu, Libii, Kataru, Malezji, Nigerii, Trynidadu i Tobago, Wenezueli, Zjednoczonych Emiratów Arabskich i Rosji.
Norwegia i Gwinea uczestniczyły jako obserwatorzy. Kraje tworzące forum są w posiadaniu 73 proc. światowych złóż i zapewniają 42 proc. światowego wydobycia gazu. Władimir Putin zapewnił, że Rosji zależy na bezpieczeństwie dostaw. – Szczególna odpowiedzialność ciąży na krajach tranzytowych. Odpowiedzialność musi być wzajemna, a energetyczny egoizm niedopuszczalny – mówił wyraźnie pod adresem Ukrainy rosyjski premier.
Putin przyznał, że światowy kryzys poważnie wpłynie na branżę gazową. – Potrzebne jest ustanowienie długoterminowych reguł gry na rynku gazu – zaproponował. Zdaniem rosyjskich analityków chodzi o wypracowanie takiego mechanizmu ustalania cen na gaz, który nie byłby związany z sytuacją na rynku ropy.
– Europa przyzwyczaiła się już do obecnego mechanizmu cenowego i wprowadzanie nowego opartego na kosztach wydobycia gazu wydaje się nie zyskać uznania klientów. Wydobycie staje się coraz droższe, więc i ceny byłyby wyższe – mówi „Rz” Wiaczesław Buńkow, analityk rynku gazu i ropy w spółce Aton.
Masz pytanie, wyślij e-mail do autorki: