NBP może pomóc bankom spółdzielczym kupując od nich obligacje, które są uwzględniane przy wyliczaniu funduszy własnych (wyższe fundusze dają możliwość zwiększenia akcji kredytowej) lub udzielając pożyczek podporządkowanych (też są uwzględniane w funduszach). W podobny sposób spółdzielców może wesprzeć państwowy Bank Gospodarstwa Krajowego.
— Konkretne rozwiązania przedstawimy w ciągu 30 dni — powiedział Sławomir Skrzypek, prezes NBP. Nie chciał jednak powiedzieć jak szybko miałyby one zostać wdrożone, ani kiedy banki spółdzielcze mogłyby zwiększyć wartość udzielanych kredytów i jakie są gwarancje, że w ogóle to zrobią.
Rada Polityki Pieniężnej obniżyła w maju stopę rezerwy obowiązkowej. Jednym z argumentów za taką decyzją było przekonanie, że banki potrzebują dodatkowych środków na udzielanie kredytów. — Uwolniona w ten sposób kwota wróciła do nas, na konta NBP — dodał Skrzypek.
Banki spółdzielcze w przeciwieństwie do komercyjnych mają więcej depozytów niż kredytów, co oznacza, że mają pieniądze na finansowanie swoich klientów. Ich problemem są natomiast kapitały, których wysokość musi być odpowiednia, żeby banki mogły rozwijać akcję kredytową. Wiele banków spółdzielczych, głównie tych dużych cierpi na brak możliwości zwiększenia kapitałów.
- Jeśli banki zostaną dokapitalizowane kwotą 500 mln zł, to będą w stanie udzielić dodatkowych 7,5 mld zł — przekonuje prezes Krajowego Związku Banków Spółdzielczych Jerzy Różyński. Sławomirowi Skrzypkowi marzy się, że spółdzielcy „wygenerują” 10 mld zł nowych kredytów.