Rząd wstępnie szacuje, że na najpilniejszą pomoc dla powodzian potrzebnych będzie z publicznych pieniędzy ok 2,5 – 2,8 mld zł. Środki te trafią do rodzin, samorządów i przedsiębiorstw. Zasady tej pomocy zapisano w ustawie o usuwaniu skutków powodzi, przyjętej przez rząd we wtorek.
– Ze wstępnych szacunków wynika, że na zasiłki dla ok. 25 tysięcy rodzin potrzebnych będzie ok. 1 – 1,2 mld zł – tłumaczy Michał Boni, szef Komitetu Stałego Rady Ministrów. Przewidziane są trzy formy zasiłków po 6, 20 i 100 tys. zł w zależności od zniszczeń.
Dodatkowo na pomoc dla samorządów przy odbudowywaniu najpilniejszej infrastruktury przeznaczonych ma być ok. 600 mln zł. W równej części mają być to pieniądze z unijnego Funduszu Spójności, Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska oraz budżetu państwa. Rząd wstępnie szacuje, że z tej formy pomocy skorzysta kilkanaście gmin.
– Z Funduszu Pracy i Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych przygotowujemy specjalną rezerwę na pomoc dla przedsiębiorstw, pracowników i rolników – tłumaczy Małgorzata Ostrowska, wiceminister pracy. Z obu funduszy może pochodzić ok. 600 – 750 mln zł. Te pieniądze mają być przeznaczone na zasiłki dla bezrobotnych, na wynagrodzenie w ramach robót publicznych i prac interwencyjnych (także dla rolników z terenów zalanych przez wodę) oraz na pożyczki dla firm i na refundację wynagrodzeń dla pracowników. – Stworzenie takich rezerw nie wymaga nowelizacji budżetu – tłumaczy Boni.
To niejedyne fundusze na usuwanie najpilniejszych skutków powodzi. – W budżecie na ten rok zapisana jest rezerwa celowa na usuwanie skutków kataklizmów o wartości 700 mln zł. Wykorzystujemy też 2 mld zł z tak zwanej „unijnej rezerwy celowej”, bo mamy na to zgodę Komisji Finansów Publicznych – mówi Magdalena Kobos, rzecznik prasowy Ministerstwa Finansów.