Ostateczne głosowanie w tej sprawie w Parlamencie Europejskim w środę, 15 grudnia. Ale po wczorajszym posiedzeniu Konferencji Przewodniczących, najważniejszego politycznego organu PE, wiadomo, że został osiągnięty kompromis między eurodeputowanymi a rządami.

PE zgodził się na mniejszy wzrost budżetu w porównaniu z 2010 r.: 2,9 proc. zamiast 6,2 proc. W zamian rządy obiecały Parlamentowi udział w debacie nad przyszłą wieloletnią perspektywą finansową. Tym samym groźba funkcjonowania UE na podstawie prowizorium została zażegnana. – Udział PE w debacie nad wieloletnim budżetem jest korzystny dla Polski, bo eurodeputowani są zwykle za większymi wydatkami. Sprzeciwiali się temu płatnicy netto – mówi polski dyplomata w Brukseli. Zaczęło się od Wielkiej Brytanii, której sojusznikami zostały Holandia, Szwecja i Dania. Ostatecznie doszło do typowego unijnego kompromisu, czyli politycznej obietnicy prowadzenia konsultacji. Tę obietnicę złożyły cztery kraje, które będą sprawowały przewodnictwo w dwuletnim okresie negocjacji nad nową perspektywą finansową (Węgry, Polska, Dania i Cypr).

– Ogromna będzie rola Polski, która w praktyce stworzy ten model – mówi nam wysoki urzędnik PE. Bo KE przedstawi projekt perspektywy finansowej w czerwcu 2011, a już w lipcu przewodnictwo przejmuje Polska.