Kontrola Ikei Mos z siedzibą w Moskwie rozpoczęła się wiosną. Powodem były docierające do Sztokholmu informacje, że szefowie rosyjskiego oddziału dawali łapówki wykonawcom, by ci szybko uporali się z problemem przyłączy energetycznych budowanego centrum handlowego Mega w St. Petersburgu.
Wybuchł skandal, bo pogłoski te stały w sprzeczności z publicznymi oświadczeniami założyciela, właściciela i szefa koncernu Ingwara Kamprada. Wiele razy głosił on, że Ikea w Rosji nigdy łapówek nie dawała i dawać nie będzie.
W wyniku skandalu posady straciło dwóch szefów rosyjskiej Ikei. Audyty przeprowadziły Ernst & Young, PwC, KPMG. Teraz prezes Ikei opublikował w tej sprawie oświadczenie:
„Byłem zbytnim optymistą. Jakby to nie było szokujące i smutne, to nasza firma zupełnie zeszła z kursu. I za to czuję osobistą moralną odpowiedzialność” – przyznaje Kamprad, najbogatszy obywatel Szwajcarii (35 – 36 mld franków, czyli 110 mld zł według magazynu „Bilans”). „Forbes” uznaje go za piątego najbogatszego człowieka (22 mld dol.).
W Ikei Mos zostało wykryte „szereg istotnych niedostatków” – czytamy w oświadczeniu rosyjskiej Ikei. Najważniejsze grzechy to: „praktyka pracy z osobami trzecimi wykorzystująca korupcyjne metody”, uruchomienie centrum handlowego pomimo braku pozwolenia na eksploatację, nieprzestrzeganie korporacyjnych zasad obiegu dokumentów.