Korespondencja z Brukseli
Rynki zareagowały euforycznie na porozumienie zawarte wczoraj o 4 rano na szczycie w Brukseli. Euro zyskało 2 proc. wobec dolara, niemieckie i francuskie indeksy giełdowe rosły po 5 – 6 proc, amerykański S&P500 – 3,43 proc. W górę poszedł warszawski WIG20 (3,2 proc.), a złoty zyskał 8 gr wobec euro (kosztowało 4,30 zł).
– Potrzebowaliśmy tego porozumienia. Ale w dłuższym terminie nie wystarczy – mówi „Rz" Fabian Zuleeg z brukselskiego European Policy Centre.
Politycy są jednak zadowoleni. – Przyjęte rozwiązania składają się na globalną, ambitną i wiarygodną odpowiedź na kryzys drążący strefę euro – powiedział prezydent Francji Nicolas Sarkozy. Wraz z kanclerz Angelą Merkel odegrał on kluczową rolę w negocjacjach.
Gdy bankowcy, którzy debatowali w budynku naprzeciwko Rady Europejskiej, przez długie godziny nie chcieli się zgodzić na znaczącą redukcję długu Grecji, ich przedstawiciela zaproszono do gabinetu szefa Rady Europejskiej Hermana Van Rompuya. Tam byli już przywódcy Francji i Niemiec oraz szefowa MFW Christine Lagarde. I wyjaśnili, że albo banki przyjmą ofertę „dobrowolnego" odpisania połowy greckiego długu znajdującego się w ich portfelach, albo nastąpi niekontrolowane bankructwo Grecji. I wtedy mogą w ogóle już nie zobaczyć swoich pieniędzy.