Komisja Europejska zdecyduje we wtorek o wysłaniu rządowi premiera Viktora Orbana listów ostrzegawczych. Jak dowiedziała się „Rz" ze źródeł w KE, unijni eksperci uznali, że Węgry łamią traktaty w trzech dziedzinach: banku centralnego, sądownictwa oraz ochrony danych osobowych. – Listy są gotowe, z ogromnym prawdopodobieństwem zostaną zaakceptowane na cotygodniowym spotkaniu komisarzy – twierdzi nasz rozmówca. Węgry czekają na szczegółowe zarzuty. – Do tej pory mamy do czynienia z ogólnym lamentem, że węgierski rząd niszczy demokrację. Chcemy konkretów, wtedy możemy odpowiedzieć i zastanowić się, gdzie należy zmienić prawo – mówi nieoficjalnie węgierski dyplomata.
Jeden poważny zarzut
Kwestionowane przepisy to efekt obowiązującej od 1 stycznia 2012 roku nowej konstytucji. Zarzuty Brukseli sprowadzają się właściwie do jednego: wszędzie tam, gdzie unijne prawo wymaga niezależności określonych instytucji, rząd Orbana dokonał na nią zamachu. Nowe prawo wykorzystywane jest do usunięcia obecnych kadencyjnych szefów (sąd konstytucyjny i urząd danych osobowych) lub przynajmniej do znacznego ograniczenia ich kompetencji (prezes banku centralnego). Ten ostatni na razie zachował swoje stanowisko, ale stracił prawo mianowania zastępców. A odpowiednie przepisy unijnych traktatów gwarantują niezależność urzędu danych osobowych i banku centralnego. W przypadku przepisów dotyczących sądownictwa KE kwestionuje wiek emerytalny dla sędziów (obniżenie z 70 do 62 lat).
Pozwala to rządowi na pozbycie się w rekordowym czasie pół roku niewygodnych starszych sędziów, w tym szefa Sądu Najwyższego, którego kadencja upływa w 2014 r. Komisja powołuje się na dyrektywę o zakazie dyskryminacji ze względu na wiek, Budapeszt tłumaczy, że to element akcji zrównywania wieku emerytalnego dla wszystkich grup zawodowych. Komisja podważa też zapis mówiący o tym, że wszystkich sędziów będzie teraz mianował jednoosobowo szef Narodowego Urzędu Sądowniczego, mianowany przez rząd. Do tej pory decyzje podejmował organ kolegialny. Według KE jest to sprzeczne z postanowieniami Karty praw podstawowych, które gwarantują obywatelom UE prawo do niezależnego wymiaru sprawiedliwości.
Czas na wyjaśnienia
Decyzja KE, jeśli zostanie potwierdzona we wtorek na spotkaniu komisarzy, oznacza, że Węgry będą miały dwa miesiące na przesłanie wyjaśnień. Potem Komisja – jeśli nie przekonają jej nowe argumenty rządu węgierskiego – może przejść do drugiego etapu procedury o naruszenie prawa, czyli wysłać tzw. uzasadnione opinie. Wtedy Budapeszt dostanie znów kilka miesięcy już nie na wyjaśnienia, ale na zmianę prawa. Jeśli tego nie zrobi, KE skieruje sprawę do unijnego Trybunału Sprawiedliwości.
Gdzie ustąpi Fidesz
– Sprawy potoczą się jak w przypadku prawa medialnego w 2011 roku. Komisja wskazała cztery sporne zapisy niezgodne z unijnymi traktatami i rząd natychmiast je zmienił – mówi „Rz" György Schöpflin, eurodeputowany rządzącej na Węgrzech partii Fidesz. Według niego nie będzie problemów ze zmianą prawa o banku centralnym czy urzędzie danych osobowych, jeśli Komisja wykaże istotne słabości. Komisja ma zresztą bardzo silny argument: bez zmiany prawa o banku centralnym Węgry nie mogą liczyć na linię kredytową z UE i MFW, która jest im potrzebna do ustabilizowania sytuacji na rynku finansowym. – Mniej ustępliwości spodziewałbym się w ustawach sądowniczych. W Budapeszcie panuje przekonanie, że nie są to kompetencje Unii i że to sprawa polityczna, a nie prawna – uważa eurodeputowany.